Dokładnie, właśnie skończyłem oglądać 4 sezon i muszę stwierdzić, że bez Jeffa to już niestety "nie to samo". Jest niby, Oliver, nawet trochę podobnie wygląda, ale to Richard Coyle unosił cały serial.
Szkoda mi też samego Jeffa jako człowieka, bo Moffat nie najlepiej się z nim obszedł. Wszyscy jakoś sobie poukładali życie, tylko Jeffowi nie udał się związek, w dodatku nie z jego powodu.