Na plus format. 90 minut na odcinek! Twórcy dają szansę "powlec się" fabule swoim tempem, bez zbytniego chodzenia na skróty. Jest swojsko, trochę zaściankowo (zaleta, nie wada), bez tego wymuskanego blichtru i braku krawędzi, nadmiernego, sztucznego mejkapu rodem zza oceanu. Postaci z krwi i kości, choć mają swoje "dziwactwa", które chyba są pomyślane, żeby nadać ciut lekkości, ale jest to zabieg nieprzesadzony za bardzo. Do tego szkocki akcent i widoki jako aktorzy trzecioplanowi.
Druga seria bardziej dociągnięta niż pierwsza. Widać, że się bardziej dotarli. Pomysł na narrację w dwóch osiach czasowych też zdaje egzamin, no i pogratulować ekipie odpowiedzialnej za dobranie osady. Podobieństwa w dopasowaniu większości aktorów/ek młodzi/starsi, są bardzo trafione.
Jeśli dostaną zielone światło na 3 serię, to ciekawe do jakiej dekady nas przeniosą.