Przelatywali nad strefami wulkanicznymi Oceanii, wyłączyły się wszystkie silniki, krążyli w tę i we wtę i mieli kłopoty z łącznością, ale w końcu wylądowali bezpiecznie na lotnisku na jakiejś małej wyspie.
Mój też. Tak zaczęła się moja przygoda z tym serialem. Najlepiej z pozostałych pamiętam śledztwo - poszukiwanie kozła ofiarnego, porwanie samolotu przez czarnoskórych terrorystów, tragedię samolotu, gdzie jedyną osobą z załogi był tylko pilot oraz odcinek, w którym włoski rząd oficjalnie ukrył fakt obecności bomby na pokładzie. I niestety nieszczęsne odtworzenie niepotwierdzonej wersji Katastrofy Smoleńskiej.