Właściwie ten serial bazuje na Solaris Stanisława Lema. Zamiast oceanu meteor. Nawet bardziej podchodzi pod interpretacje Solaris Tarkovskyiego, na której bazuje wersja z Clooneyem. To Tarkovsky zamienił zimne SF Solaris na porządny wątek psychologiczny. Ten tutaj wyglada bardzo podobnie.
Można tez doszukiwać się braci Strugackich, „Piknik na skraju drogi” na którym bazuje Stalker z 76, na którym to bazuje niedawna Anihilacja, książka i film.
Nie do końca, ja bym chronologicznie to ustawił, wzorowali się Stalkerze, film wzorował się na Strugackich, ci na Lovecrafcie a ten na Charlesie Forcie i jego „Księdze przeklętych”. Możliwe ze da się dalej kopać.
To inaczej i tak jest. Bo to jest na podstawie książki. Tylko ta książka wzorowana jest na lovecrafcie, mniej lub bardziej świadomie, a film już bardzo poszedł w tym kierunku.
Ba, to powiązanie z Solaris może być silniejsze przez luźną sugestię, że cały ten bałagan z wulkanem ma swe źródło w tkwiącym w lodowcu meteorycie. Pytanie, skąd przywędrował ten kawał kamora o "nieznanych nam właściwościach" i czy poprzez niego nie chciano uzyskać pośredniego "sprzęgu" z powieścią Lema i jego "myślącą" planetą.
Akurat Lem ze swoim pomysłem powrotu zmarłych do świata żywych nie był zbyt oryginalny. Te motywy pojawiały się już w kulturze dużo wcześniej.
Wymień mi dzieło sprzed ostatnich stu lat które nie wzoruje się na cudzych motywach. Poza tym, "goście" w Solaris nie są kluczowym wątkiem fabuły, tam clue powieści była żyjąca planeta (i tutaj oryginalność Lema wyprzedza całe sc-fi o lata świetlne).
No niestety, JESTEŚ DEBILEM. No w Twoim przypadku, mózg jest tylko dodatkiem do czaszki. Po pierwsze to nie byli zmarli, to nie były astralne projekcje, to nawet nie były fantomy czegoś co przypomina człowieka ani nawet nie świadome hologramy. To były pewnego rodzaju, fizyczne manifestacje powstałe przez tajemnicze właściwości oceanu Solaris oraz mechanizmy psychiczne ludzi na tej stacji.
Goście nie mają duszy ani świadomości, są raczej odbiciem pamięci, pragnień i win bohaterów.
Nie są żywymi istotami powracającymi z zaświatów, lecz „tworami” generowanymi przez planetę.
W efekcie to bardziej zjawisko psychologiczne i metafizyczne niż prawdziwe zmartwychwstanie.
Lem potwierdził jedną książką, swoją potęgę intelektualną. A Ty jesteś za głupi aby to zrozumieć.
Postacie w Solaris to symboliczne narzędzia do eksploracji ludzkiej psychiki i natury świadomości.
To żywe wspomnienia a nie klasyczne "ożywienie". I tak GŁĄBIE, czegoś takiego nikt wcześniej nie wymyślił, dlaczego? bo Lem, praktycznie za pomocą nauki oraz tłumaczenia czym są neutrina(coś co istnie w naszym świecie)wytłumaczył najbardziej naukowo jak to tylko możliwe, jak to możliwe że planeta, bada nas a nie odwrotnie. W Solaris nie dochodzi do klasycznego powrotu zmarłych do świata żywych, ale brakuję Ci IQ aby to zrozumieć.
Zrobiłeś mi dzisiaj dzień. Prawie się popłakałem ze śmiechu jak czytałem twoje wypociny. Miło , że tacy kretyni jak ty na tym forum jeszcze istnieją. Pewnie jakiś prawak, wyborca Nawrockiego, kryptogej i onanista w jednym? Co niedziela do kościółka by mamusia żyła w przekonaniu , że doczeka się jeszcze wnuków.