Nie rozumiem tych wszystkich seriali kręconych na podstawie historii oszustów, morderców i im podobnych, którzy żyją i mają się dobrze. Takiego oszusta z Tindera nakrecono jako dokument, gosc jest wszedzie pokazywany i ma dzieki temu zapewne problem dalej prowadzic swoje gierki. Tu zapłacono oszustce kupe kasy za mozliwosc nakrecenia o niej historii, dzieki czemu mogla splacic spora czesc kary. A mozna bylo zrobic dokument i pokazac jej prawdziwe oblicze, nie czyjas wizje.