z Tokyo Ghoul, Death Note i Shingeki no Kyojin. Jeżeli podobało ci się któreś z nich na pewno spodoba ci sie Kiseijuu i odwrotnie :) 
Na prawdę, wspólnych motywów to mógłbym na pół strony wypisać - od potworów, otoczkę psychologiczną, kreację bohaterów po muzykę. Możesz nawet w ciemno ocenić anime wyciągając średnią swoich ocen 3 ww. anime.
Naprawdę nie wiem skąd to porównanie, bo w sumie między tymi seriami nie widzę tak znaczących podobieństw (oprócz tego, że wszystkie są zajebi**e :D), jednak skoro mi się bez wyjątku podobały to coś w tym musi być. 
Spostrzegawczość to chyba nie jest twoja mocna strona. http://myanimelist.net/anime/22535/Kiseijuu:_Sei_no_Kakuritsu/userrecs 
Po pierwsze można rozmawiać, bez ironicznych komentarzy o braku spostrzegawczości. Po drugię nie lubię jak ktoś po prostu wkleja linki, bo czuję jakbyś był pozbawiony własnych spostrzerzeń i samodzielnego myslenia, a jedynie bazował na gotowych opisach. Wracają do tematu, mam pytanie. Kiseijuu jest podobne w jakimś stopniu do każdego z wymienionych przez Ciebie tytułów, ale czy miedzy tymi tytułami też istnieje Twoim zdaniem podobieństwo? Czy raczej są tylko podobne do Kiseijuu, a do siebie nawzajem już nie bardzo? Wyszło trochę dziwnie, ale mam nadzieję, ze zrozumiesz o co mi chodzi xD
Nie chciało mi się wypisywać kilkudziesięciu podobieństw, które zauważyłem podczas oglądania Kisejiu dlatego odesłałem cie do konkretnej strony, na której są wypisane te najbardziej podobne motywy z ww. serii. Strona jest po angielsku, ale są dostępne translatory online, jak cie to przerasta to trudno. 
Między poszczególnymi tytułami - SnK, DN i Tokyo Ghoul - mógłbym się dopatrzeć kilku wspólnych motywów, jednak nie są one do siebie podobne pod względem ogólnym. 
[spoiler] 
Niektóre motywy zaczerpnięte z SnK: 
-potwory masowo atakują społeczność 
-potwory zostały stworzone przez samych ludzi w konkretnym celu 
-praktycznie identyczny soundtrack w momentach grozy 
-głowni bohaterowie są do siebie podobni (momentami nawet wypowiadają te same kwestie - np. wtedy gdy mówią, że zabiją wszystkich Tytanów/pasożyty 
-Eren jest człowiekiem, ma w sobie Tytana, walczy z tytanami 
-Izumi jest człowiekiem, ma w sobie pasożyta, walczy z pasożytami 
Niektóre motywy zaczerpnięte z DN: 
-główni bohaterowie ukrywają swoją moc 
-Izumi rozmawia z Migi, Raito z Ryuku 
-społeczeństwo nawiedza paranormalne zagrożenie 
-prowadzone jest masowe śledztwo wyjaśniające ww. zagrożenie 
Niektóre motywy zaczerpnięte z TG: 
-akcja dzieje się w dużym mieście w Japonii 
-część społeczeństwa jest/została zamieniona w potwory 
-potwory żyją zakamuflowane wśród społeczeństwa 
-prowadzone jest masowe śledztwo wyjaśniające ww. zagrożenie 
-policja prowadzi masowe zorganizowane obławy potworów 
 
 
 
 
No dobra, dobra, o ile SnK, Tokyo Ghul i DN są moim zdaniem zupełnie różnymi seriami (wspólne motywy ze świecą szukane można znaleźć między fantsy-romansem a thrillerem-kriminalnym) o tyle mogę się zgodzić, że Kiseijuu jest podobne w pewnych elementach do tych serii. Ale, czy te wspólne motywy wystarczają, żeby uznać te serie za podobne i wysnuć taką rekomendację... a bo ja wiem, nie mówię takiego stanowczego NIE, ale zgodzić się też do końca nie mogę. Co do strony, do której mnie odesłałeś, nie żeby anigielski był problem (naprawdę?), ale na forum wolę z kimś dyskutować, a Ty w sumie w ten sposób z tego zrezygnowałeś, smutek :(. Z drugiej strony argumenty tam podane były trochę miałkie, Twoje są jakby bardziej rozwinięte i nieco sensowniejsze. Dajmy na to przykłady: 
-"Characters are well developed" - hmm no cóż, porządnie zrobione postaci mogą być w jakimkolwiek gatunku o jakiejkolwiek treści :) 
-"Produced by Madhouse" - no to już chyba przegięcie (chyba, że się rozchodzi o kreskę, to co innego). 
Ale wracając do głównego tematu, tak, podobieństwa są, ale moim zdaniem jest zbyt dużo różnic. Choćby odnosząc się do SnK. Anime jest utrzymane w apokaliptycznym klimacie fantasy, zagrożenie jest jawne. Akcja ogólnie skupia się na walkach, trójwymiarowym manerwie, bohaterów jest mnogość. Jeśli chodzi o bohaterów w Kiseijuu jest w sumie skupione na głównym bohaterze i jego "ręce" (tutaj słuszne porównanie do Death Nota), ja to tak odbieram, a glimat to już w ogóle inna bajka, lecimy w sci-fiction i w spuchologię. Aha i SnK jest o wiele bardziej przegadane. Wypisywanie różnic jest idiotyczne, tak, sama siebie krytykuję, bo różnice można z łatwością, zawsze wypisywać, ale... po prostu te tutaj są na tyle wielkie, że w sumie rekomendacja tego tytułu jest trochę ryzykowna. To tylę ode mnie, czekam na zbesztanie.