W dzisiejszym odcinku Bogna przyszła do pracy do doktora Lubicza, aby wyrazić swoje zaniepokojenie sytuacją związaną ze "zmartwychwstaniem" Marczyńskiego...
Może nie wiem,może nie znam zwyczajów w Warszawie, że tak wszyscy to albo "wyrywają się" z pracy aby coś załatwić , albo przychodzą jak w powyższym przykładzie do pracy na rozmowy,które można z powodzeniem przeprowadzić później, wieczorem, w domu czy, jak już tak światowo ma być, na mieście.
Ktoś może wytłumaczyć ten fenomen - Czy jest zupełną serialową abstrakcją , a może odzwierciedleniem obecnych zwyczajów?? Jak tak to dla mnie zupełnie niezrozumiałych.
Lubicz jest współwłaścicielem firmy, więc mu wolno. Co najwyżej "sam siebie okrada", a to nic złego.
Niżej też się to zdarza.
chodzi mi o zwyczaj nachodzenia w pracy i zawracanie głowy, przecież te wszystkie "pilne sprawy" można załatwić później.
Nie wszyscy mają czas, żeby się umawiać na kawę itp. Poza tym w odcinku jest zawsze pokazany dzień, od rana do wieczora, więc wszystkich nie mogą pokazać po pracy.
to jestem jakiś staroświecki:) nie nachodzę, nie wyrywam się z pracy a spotkać się , gdy zajdzie potrzeba, to mam czas:)
Dlaczego nie mogą? Mogą pokazywać, jak chcą :)
Spotkanie i prywatna rozmowa z osobą, z którą się pracuje jest normalna ( Lubicz i Koziełło, pogaduszki Oli z Ewą ), ale te ciągłe wizyty wydają się dość dziwne :) Chociaż kiedy ktoś ma swój gabinet, jak Koniaczek, to nie jest to aż tak niezręczne, w końcu on jest u siebie (poniekąd). Zależy od sytuacji.
Oczywiście masz rację. Normalni ludzie nie nachodzą swoich znajomych czy rodziny w pracy, bo np. sami są w pracy? Normalni ludzie dużo spraw załatwiają też przez telefon, ale wtedy wszyscy bohaterowie musieliby do siebie dzwonić, a tak to tylko się teleportują u kogoś w pracy, żeby pogadać/poradzić się/wręczyć kwiaty.
Rzeczywiście, coś w tym jest, co mówisz. Do Lubicza do gabinetu ciągle ktoś wpada, do Graży "przy okazji" zachodzi Arkadiusz albo jego żona. W ogóle często ktoś się "urywa", albo wpada na chwilkę podczas godzin pracy (np. Ania Surmacz uwielbiała nawiedzać Krysię), albo robi sobie w tej pracy dowolną ilość przerw dla dowolnej liczby gości. Bohaterowie zawsze mają czas i żadnych interesantów/ pacjentów/ klientów. Zresztą rzeczywiście to jest popularne w polskich serialach, ostatnio widziałam odcinek polsatowskiej pierwszej miłości, w którym dziewczyna powiedziała, że musi iść do pracy "na chwilkę" :) I też tam każdy robi co chce i wychodzi z pracy, kiedy chce, odwiedza przyjaciół/ukochanych/dzieci w pracy. Podobnie jest w serialowym gigancie czyli M jak Miłość, gdzie wszyscy pracują, nie pracując, robią wielkie biznesy nie odwiedzając siedziby firmy, bez przerwy romansując, spędzając całe dnie w domu albo na wiecznym urlopie:) inna sprawa, że bohaterowie polskich seriali często są swoimi własnymi szefami, ew. podwładnymi przyjaciół, osób bliskich, które nie mają pretensji czy nawet dzielą z nimi troski.
Fenomen :)
A Agnieszka? Paweł ciągle ją pytał, czy idzie danego dnia do pracy :) Urocze. Natomiast ostatnio, gdy oglądałam odcinki 2124... dostałam szewskiej pasji, gdyż Olka obroniła pracę magisterską, wróciła do domu i mówi do Norbiego, że co jej po obronie, skoro nie ma pracy. Marudziła tak z JEDEN dzień i zaraz dostała propozycję pracy jako wychowawca w więzieniu. Rodzinka jednak nie była z tego zadowolona, więc wuj Stefan wkroczył do akcji i załatwił jej pracę kuratora (docelowo). Olka oczywiście nie chciała jej, bo miała zamiar zbawiać świat w tym więzieniu. Oczywiście tam ją od razu przyjęli i mówią do niej, że MA KOMPETENCJE, mimo że nie ma doświadczenia i na zachętę proponują jej 3000 zł, trzynastkę, a po 15 latach może iść na emeryturę. Olka odmówiła.
Dlaczego dostałam szewskiej pasji? Bo nie pokazali, że Olka jest bezrobotna przez minimum pół roku, że muszą ją wspierać rodzice, a wszelka praca zaczyna się od bezpłatnego stażu i praktyk, po których - rzecz jasna - nie dostajesz tej pracy i szukasz dalej. NIE. Tu nie ma takich problemów.
Hehe, był cały temat o tym:
http://www.filmweb.pl/serial/Klan-1997-38927/discussion/Ola%2C+pani+megister+res ocjalizacji!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!,1741294
Otóż to, esencja : "- Idziesz dzisiaj do pracy" " - Muszę, na chwilkę".
A co do zdobywania pracy przez Olkę ( lub kogokolwiek innego w Klanie) to można sto tematów napisać. Nie dość, że genialna praca ( jak i mnóstwo innych dóbr) wszystkim (prawie wszystkim) spada z nieba, to jeszcze robią (albo raczej nie robią) w niej, co im się podoba, i kiedy im się podoba.
A teraz Oleńka, wielka inteligentka i talent pedagogiczny, poucza Stasię, jak wychowywać dzieci i przeprowadzać rozmowy pedagogiczne. Ciekawe, ile sama takich przeprowadziła. Rozbroiło mnie to wezwanie Oli, znawczyni-zbawczyni.
Fakt faktem, że sama nie potrafi sobie poradzić ze Sławką, a tu taka wielce znawczyni...
Taa, i jeszcze z Rafałem będzie te pogadanki robić. Lepiej Norberta wezwać - on by miał skuteczniejsze metody, bo Olka i jej mądrości to raczej nie są za bardzo życiowe.
Olka jak się dzisiaj zaczęła mądrować,to miałam ochotę wywalić telewizor... Takie dawała głupie rady, dziadki w ogóle sobie radzą z małolatami, a ta wyjeżdża o wspólnym meczu, przecież tacy gówniarze nie będą chcieli ich na widowni... Już widzę jak zaczną nawijać z Rafałem, ale będzie wykład. I racja, Norbert by sobie lepiej poradził, od razu by wszystko za obrazował :D:D