wzięła sobie za małżonka ogiera to ma..zasadniczo jej nie żałuję..już jak byli małżeństwem machnął dzieciaka innej, a ona je teraz wychowuje (tu akurat ma plusa ;)..ale obracał też taką jedną pracy (chyba jakimś przedstawicielem handlowym był wtedy). Ogólnie nuda i żenada..on rutkuje (pardon jeśli to określenie zastrzeżone dla innego słynnego ogiera ;)) a ona "jest oszukiwana"..hehehe
Lubię poczytać komentarze na temat tych wszystkich seriali. Zawsze mogę się dowiedzieć czegoś nowego. Np. tego, że ktoś to faktycznie ogląda. :D
Czytam również Dostojewskiego w oryginale, no ale dobrze miszczu jesteś od nas lepszy, bo nie ogladasz klanu!Mam nadzieje, że się dowartościowałeś ta myślą. Pozdrawiam!
Ale cała ta historia z przedszkolanką od początku jest rozegrana tak słabo, że jeszcze zaniża i tak już niski poziom. Nie dość że Czesia, jej mąż i ta przedszkolanka to jedni z najgorszych "aktorów" w Klanie, to jeszcze wątek poprowadzony bardzo kiepsko.
-ale ja chciałam z tobą tylko porozmawiać
...?
- nie mogę tego zrobić Czesi ... ale jesteś takim wyjątkowym mężczyzną (???)
...?
- ale nie dzisiaj
- to kiedy ?
- może ... jutro ?
Dialogi na cztery nogi ... drewniane.
dialog iście dramatyczny..hehehheh...straszne że oboje nie mówią w tym samym "języku". Na jej nieszczęście on chce ją tylko wyrutkać :P
Wyrutkać to może tylko Rutka. Darek Kurzawski może ją wykurzyć, albo wkurzyć - jak się okaże że ma kłopoty i bez viagry nie będzie dobrego bara bara.
pardon..zatem rutkanie jest zastrzeżone ;)))..Jurny Dareczek da radę tyle że niedoszła ofiara rozbudowuje mu szeroko grę wstępną, kłopotliwe toto ;>
Jak dla mnie za bardzo wydumane te wątki romansowe Darka. Tak, jakby w normalnym małżeństwie wszyscy kisili się. Szkoda tylko Cześki, bo wychowuje Anulkę a mąż robi ją w bambuko...
Zdradził już czy nie zdradził ? Bo w sumie przez tą pękniętą rurę straciłem wątek.
Chyba jednak nie... Ale rozbraja mnie Darek i ten zupełny brak poczucia winy, z uśmiechem wszystko, luzik.
Haha, noo, ona już kiedyś powiedziała, że ma monitoring w oczach :D A, Dareczek jak zwykle na poczekaniu wymyślił spotkanie z kolegą.
A tymczasem niedoszła (jeszcze) kochanka zrobiła scenę zazdrości o "migdalenie się" z żoną, po czym dowiedziała się że przecież on kocha zonę a z nią to "nic takiego" , w ogóle przecież jeszcze "do niczego nie doszło" - i "lecę bo zimno".
Mocne ;)
No, trochę się zdziwiła. :)
Ciekawe czy po takim tekście będzie jeszcze chciała kontynuować ten ich "romans".
Dupek z tego Darka totalny. No aż mnie nerw chycił... nie doszło do niczego, bo rura pękła, do diaska.
No dupek, zabiera się do tej zdrady niczym Jerzy do tej co to striptiz przed Elą zrobiła ;)
Coś słabo usiłował ;) Gdyby sam zamiar był już czynem to ... e, lepiej nie kończę :D