Te nieustanne "przypadkowe" spotkania są nieźle wnerwiające. Stolica, ogromne miasto, a tu w każdym odcinku na siebie wpadają w jakimś centrum handlowym czy coś. Ostatnio zupełnie "przypadkowo" szef organizacji ekologicznej akurat okazuje się znajomym Agnieszki. Razem zamierzają walczyć z budową apartamentowca obok kliniki Pawła, a oczywiście jeden z udziałowców tej inwestycji okazuje się kuzynem Pawła. Na dodatek projekt apartamentowca przygotowuje firma znajomego architekta - partnera wspólniczki siostry Pawła. Oczywiście córką tej wspólniczki jest kochanka Jacka.... Takich "przypadków" można by mnożyć - kuratorem wysłanym by sprawdzić co się dzieje w domu Agnieszki jest oczywiście Rafał, znajomy siostry Agnieszki. Ojciec cukiernika gdzie zamawiają tort dla Stanisławy akurat pochodzi z Kazachstanu. Bolek zupełnie przypadkowo poznaje jakiegoś Niemca do interesów - oczywiście brata Jerzego.
dokładnie. Zauważyliscie, że oni nigdy do siebie nie dzwonią - prof. Deptuła zapierdala pół stolicy do Krystyny, żeby jej coś powiedzieć. Oczywiście nie ma pewości, czy ją zastanie, jeśli nie zastanie, to przyjdzie w następnym odcinku. Wszyscy do siebie przyjeżdżają, aby powiedizeć 3 zdania lub posiedzieć 10 minut - a dojazd z powrotem trwa 2 godziny. Teraz Klan się ratuje nowymi aktorami Tyniec, ten koleś z Kazachstanu Jerzy Molga, potem Olbrychski, ale to nic nie daje. To ciągłe powtarzanie - serial dla debili, Paweł powtarza to co usłyszał w pracy Krysi, ta kolejnej osobie i pięć razy to samo i to w tym samym odcinku - oni chyba uważają, że serial oglądają tylko debile i trzeba im 10 razy powtórzyć, aby zapamietali.
O jej, ale mnie rozbawiłeś swoim postem "zapierdala przez pół Warszawy itd....". Masz rację, scenariusz jakby dla ludzi niespełna rozumu pisali :)