No rozumiem wszystkie okoliczności łagodzące, ale kurczę w końcu zabił człowieka, więc powinien chociaż dostać wyrok za nieumyślne spowodowanie śmierci...A tu proszę NIEWINNY! No jakim cudem?
Ale ochroniarz był w pracy, w końu takie były jego obowiązki-nie dopuścić, aby ktoś sobie wszedł i wyprowadził dziewczynę. Pomijając cały moralny aspekt tej sytuacji oczywiście... Na miejscu żony tamtego gościa składałabym apelację:)
Ale wyciągając pistolet bez wyraźnej potrzeby, stworzył zagrożenie. No bo, czy ta pukawka, na pewno była mu w tej sytuacji potrzebna? Wątpię. No i tak, był w pracy, ale nie musiał nikomu grozić bronią.
Sam czyn przestępczy ("ale kurczę w końcu zabił człowieka") nie wystarczy, by mówić o przestępstwie, potrzeba jeszcze szeregu innych okoliczności, czyn musi być bezprawny, zawiniony itd. Tu nie było winy, więc nie było i przestępstwa. Więc jest niewinny, a mówienie o okolicznościach łagodzących jest bezprzedmiotowe (nie ma czego "łagodzić").