Ola skończyła jakąś tam Socjalizację i nagle wielki kurator i autorytet moralny na całą Warszawę,
tak jak jej nieskazitelny tatusiek, dr. Pijaczek.
Przecież oni przez 5 lat mówili "Oleńka studiuje socjalizację/socjologię". Nie pamiętam już co, ale na pewno nie resocjalizację.
No właśnie, ze to była resocjalizacja.
Nie słyszałam nigdy o takim kierunku studiów jak "socjalizacja".
Ja też, ale w sumie niektórym by się przydał :) Wtedy może nie byłaby potrzebna resocjalizacja ;)
"Aleksandra Lubicz – była studentka anglistyki – w wyniku relegowania z uczelni rozpoczęła studiowanie resocjalizacji na prywatnej uczelni"
Źródło: wikipedia
http://pl.wikipedia.org/wiki/Klan_(serial_telewizyjny)
No, dowcip roku. Stasieńka z Jeremiaszkiem wzywają do wnuków, na pomoc, dwoje kuratorów. Olka właściwie bez doświadczenia, ale autorytet o wiele większy niż cały klan Lubiczów. I oczywiście po pierwszej wizycie chłopcy "chodzą jak w zegarku". No nie do końca na szczęście, bo ten cud wychowawczy chyba byłby trudny do pojęcia.
A co oni właściwie takiego robili, że aż wezwano kuratora, oprócz tego, że im się nie chciało uczyć i jeść pielmieni? Ostatnio nie oglądam uważnie, a wątki ze Stasią szczególnie mnie nudzą, więc się nie skupiłam zbytnio i teraz nie wiem, czym sobie chłopcy zasłużyli, że na nich nasłano "ciętą Olkę".
Łoooo.....No to faktycznie, powinni ich od razu zamknąć w więzieniu.
Aż zaczynam się dziwić, że sama nie skończyłam w poprawczaku. Kiedy chodziłam do gimnazjum, byłam na wagarach chyba z pięć razy. I rozwaliłam ławkę, wskakując na nią, to prawie jak petarda w sedesie.
Ło, nie wiedziałam, że byłaś takim chuliganem :D
Ściągnęli kuratora, bo te chłopaki dosłownie nikogo nie słuchają. Możesz do nich gadać jak do ściany.
Robią co chcą, mają też marne wyniki w nauce.
Matka samotnie ich wychowuje, zwykle nie ma jej w domu, bo pracuje. Ojciec założył nową rodzinę i nimi się nie interesuje.
Starszy rocznik miał test gimnazjalny i ławki tzn. stoliki ustawiono na sali gimnastycznej w równych rzędach, a dopiero potem doniesiono krzesła. Po prostu bardzo kuszący wydał mi się taki bieg po blatach, z tym że im dalej, tym bardziej się rozpędzałam, tak więc i nacisk był większy. Stolik w przedostatnim rzędzie nie wytrzymał.
To było dawno temu w czasach wczesnej młodości, durnej i chmurnej, dziś jestem już rozsądna i stateczna, ale cud, że nie nasłali na mnie kuratora za takie zdemolowanie mienia publicznego. No ale co petarda w sedesie to petarda w sedesie :)
no i dobrze ze chce zostac w zawodzie ktory zreszta do latwych nie nalezy. w warszawie jest wydzial IPSiR Instytut Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji na UW ktory wiele osob konczy i pozniej pisze w cv ze to politologia a to jest wlasnie RESOCJALIZACJA. niestety malo osob chce pracowac w tym zawodzie chociaz tego typu specjalistow potrzeba
Zgadzam się z Tobą, ale słyszałam, że pracy nie można po tym znaleźć ( mam na myśli realny świat, nie naszą Olę :) ) ? Tzn. wiem, że w Polsce ogólnie o pracę trudno, jeśli się nie jest programistą, ale piszesz, że potrzeba specjalistów od resocjalizacji - pewnie potrzeba, obiektywnie patrząc, ale czy są takie etaty?
z praca nie jest lekko ogolnie :)) hehe tzn smieszne to nie jest
wydaje mi sie ze po resocjalizacji mozna pracowac wlasnie jako kurator sadowy (malo to patologii w Polsce??), moze mozna pracowac w wiezieniu ?? (to wymyslam) albo z tzw trudna mlodzieza. rozumiem ludzi ktorzy lapia sie za jakakolwiek prace nawet jezeli nie ma zwiazku ze studiami bo jesc cos trzeba ale z drugiej strony takie wydzialy jak resocjalizacja sa pulapka dla mlodych ludzie ktorzy musza cos studiowac bo jest taka moda a nie bardzo wiedza o co w danych studiach chodzi. np na ipsir relatywnie latwo jest sie dostac. i w sumie to sie panstwu czkawka odbija bo ksztalci ludzi na takim wlasnie ipsirze tylko po to zeby skonczyli np w handlu. bez sensu. dlatego Olka jest dobrym przykladem ze swiadomie wybrala studia i idzie ta sciezka tylko ze Olka to serial. ale sie rozpisalam:)
Tylko że Olka po swoich studiach, to raczej miałaby szansę na bezpłatny staż (tu miała staż, ale chyba płatny, skoro puszyła się, że to jej pierwsza poważna praca), po którym nie miałaby pewności, czy jednak tę pracę dostanie. Tak to dziś wygląda.
Byli głupi i poszli za modą - niech cierpią. Młodsze roczniki popatrzą, zobaczą, i nie pójdą na studia, "bo wypada", tylko na kursy fryzjerskie czy spawacze. Tyle.
Właśnie chodziło mi o to, ze Twoja poprzednia wypowiedź zabrzmiała, jakby było realne zapotrzebowanie na ludzi po resocjalizacji, i jakby tych ludzi brakowało, stąd moje pytanie. Zdziwiłam się po prostu, ale chyba już wiem, co masz na myśli ;)
Podejrzewam, że gdyby te nieświadome osoby, o których piszesz, widziały konkretne szanse związane z zawodem, pewnie nie odpuściłby po pięciu latach studiów, chociaż to moje własne podejrzenia. Można być kuratorem, pracować w więzieniu, ale realnie patrząc, nie ma wielu takich etatów. Stąd ludzie szukają innej drogi, tym bardziej że to zawód trudny i wielu pewnie nie ma tyle zaparcia, czy nawet powołania, żeby uparcie miesiącami szukać pracy właśnie w takiej dziedzinie, wiedząc z czym ona się wiąże. Z drugiej strony idąc tym tokiem myślenia, wszystko wygląda dość absurdalnie.
Tę propozycję z więzienia Ola dostała bez protekcji, bo zwyczajnie była bardzo kompetentna.
Tak, oczywiście :) Ale cynk dostała od Mirona! :) (aż mi się słownictwo więzienne włączyło ;))
faktycznie moja wypowiedz jest taka ze mozna dwojako zrozumiec:
"niestety malo osob chce pracowac w tym zawodzie chociaz tego typu specjalistow potrzeba"
nie chodzilo mi o to ze rekrutorzy lataja po tym wydziale i krzycza: ludzie konczcie bo robota czeka tylko ze w spoleczenstwie jest to wazna funkcja. kurator bedzie interweniowac rowniez wtedy gdynp rodzicie sie rozwodza i kloca o male dziecko i on sie przyglada takiej rodzinie zeby zobaczyc jakie dziecko ma relacje z kazdym z rodzicow.
osobiscie nie wiem jak jest z robota po tym wydziale natomiast moze za duzo jest miejsc na studiach w porownaniu do zapotrzebowania? najwazniejsze ze Olka sobie dobrze radzi i za kazda udana interwencje wymusza na Rafale sushi :)
Gdy rodzice się rozwodzą, to chyba lepszy zwykły psycholog, i to w obu wypadkach - i by uspokoić sytuację i by, jako biegły, wypowiedzieć się na temat zasad dalszej opieki nad dzieckiem. No, ale wiadomo, że Ola to też by zrobiła najlepiej.
Po reso to rzeczywiście można być bądź to kuratorem bądź klawiszem :)
Są jeszcze przeróżne placówki, gdzie się pracuje z "trudną" młodzieżą, ale to też bardzo niewdzięczne zajęcie. Chyba naprawdę trzeba mieć powołanie do takiej pracy.
" moze za duzo jest miejsc na studiach w porownaniu do zapotrzebowania?" - oczywiście, i to jest właśnie zasadniczy problem, dotyczący ogromnej liczby kierunków (głównie tzw. humanistycznych, wiadomo), cieszących się zainteresowaniem studentów, ale niekoniecznie pracodawców. W ogóle Polska ma chyba największą liczbę uczelni wyższych w Europie ( w stosunku do liczby mieszkańców) i chyba najwięcej studentów, przyszłych bezrobotnych, jednak to już zupełnie inny temat.
No ale Olka uzdrowi system, nie ma wątpliwości :)
no ja wlasnie nie wiem z czego to wynika bo osobiscie znam dwie osoby po IPSIR ktore uparcie twierdza ze to politologia. nie chodzi o to ze po politologii jest latwiej ale ze jest to wydzial bardziej prestizowy, chyba o to chodzi. moze IPSIR podchodzi jakos pod wydzial politologii chociaz jak dla mnie blizej mu do prawa. dlatego wlasnie nie rozumiem