W dzisiejszym odcinku nie miał NIC do zagrania, jego rola była dokładnie żadna, a i tak całym sobą grał pełnego i całkowitego s*kinsyna. Zawsze będę to powtarzał, jeden z najlepszych polskich aktorów i jeden z najbardziej niedocenionych.
Oj, tak. Bo jak go widzę w "Klanie" to zawsze mi się kojarzy z tym okropnym Marczyńskim (dziwiłam się, że nie podbijał do tej dziewczyny), a z kolei w "Na Wspólnej" gra pisarza, któremu daleko do bycia draniem (chyba że coś się zmieniło, bo rzadko na to patrzę).