Hahahahaha mistrzostwo to było jak pigi pojechała Maćkowi! Nabrałem do niej szacunku normalnie za tą szyderę z niego! W końcu ktoś pokazał mu gdzie jego miejsce w szeregu. Brawo scenarzyści w końcu jakiś dialog na poziomie, mam nadzieję że nie zasypią gruszek z fartuszka w popiele i takich dialogów będzie więcej!!!
Maciek miał koncert w jakimś domu kultury, tam zauważył go jakiś reżyser, kumpel Arkadiusza. Powiedział mu, że chciałby naszego pianistę u siebie w zespole. Arkadiusz przekazał to Grażynie. Maciek podsłuchał i z miejsca się zapalił do projektu, jak to on, bo on "już przecież grał w filmie". Grażynka zgodziła się niechętnie. Na dniach, może nawet dziś ma być casting, na który nasz Down ma się zgłosić. Potem Maciek siedział przy telefonie, jak Basia zadzwoniła do Kasi, to od razu odłożył słuchawkę, bo on czeka przecież na bardzo ważną wiadomość. Jeszcze później on ćwiczył "Być albo nie być", bo przecież "To sie mówi, jak się jest wielkim aktorem", a ona rzuciła, że do niego lepiej pasowałoby "Wpadła gruszka do fartuszka".
Raz zrozumiałem. Chyba że ty jesteś Jimmy Two Times z "Chłopców z ferajny" hahaha!
bez przesady, nie musiałeś/łaś nazywać Maćka 'naszym Downem', to że jego postać jest przesadzona nie oznacza, że trzeba się naśmiewać z jego choroby.
Prawda taka, że chciałem po prostu ze względów stylistycznych uniknąć powtórzeń i nie widziałem w tym momencie jak go nazwać, więc tak napisałem. Zresztą wyszło i tak tak sobie, pisałem na szybko.
Tak czy owak jeśli widzisz w tym tekście obrazę, to świadczy to głównie o tobie. No, na pewno bardziej o tobie niż o mnie.
Że jest przeczylona na punkcie ochrony czci i innych dóbr osobistych pana Swenda.
to jest wlasnie logika. Kasie mozna zlosliwie nazywac ''Pigi'' (mniejsza z tym ze jej to pasuje:)) ale downa nie mozna nazwac po imieniu. paranoja