Otóż ten ciepły stolec popularnie zwany serialem o lubiczach jest w moich oczach niczym wiecej jak cmentarzyskiem dla cwanych "aktorzyn" mających ewidentne trudności ze znalezieniem zatrunienia w jakimś wartym uwagi filmie.To dzieło schizofremika przeżyje niejednego z nas mimo częstych zapowiedzi końca.Wszyscy ci "artyści" którzy przekazują nam swoje "nieprzeciętne umiejętności" za pośrednictwem tego chłamu grający w nim od początku dobrze wiedzą że na nic lepszego się nie załąpią a więc trzymają się swojej pozycji w rzekomym serialu rękami i nogami. A pensyjka co miesiąc jest...latka lecą ...a "aktorzy grają"...nic dodać nic ując...prosta sprawa