Hej to moje pierwsze opowiadanie..;) Piszcie czy wam sie podoba ;]
Mam nadzieje że nie wyszło nudne ;P
I
Pewnego słoneczenego dnia Dr.Brennan obudziła się z wysoką gorączką. Mimo wszystko postanowiła iść do pracy żeby nie zmarnować dnia. Właśnie ubierała żakiet, gdy ktoś zadzwonił do jej drzwi. Szybkim krokiem poszła otworzyć, bo wiedziała że to jej partner Booth.
Hej Bones - przywitał się z panią doktor i podał jej kawę.
Cześć Booth, chodźmy bo spóźnimy się do pracy - odpowiedziała. W jej nerwowym tonie słychać było , że coś z nią nie tak...
Stało się coś? - zapytał zaciekawiony agent.
Nie, tylko mam gorączkę i strasznie boli mnie głowa - odpowiedziała Bones lekko się uśmiechając.
Aha to w takim razie kilka dni w pracy masz z głowy - powiedział posyłając jej swoj piękny uśmiech.
Nie przesadzaj , to tylko gorączka, minie za kilka dni. Chodź bo naprawdę się spóźnimy - ponagliła go Bones.
Nie Bones ty nigdzie nie idziesz. Kładź się do łóżka , a ja zadzwonię do Cam i wezmę Ci kilka dni wolnego.
Booth!! Nie możesz za mnie decydować. Jestem całkiem zdrowa i nie zamierzam marnować dni na leżeniu w łóżku. Praca czeka.
Temp zrozum, praca to nie wszystko w takim stanie nam nie pomożesz - podszedł do niej , popatrzył głęboko w oczy i czarująco się uśmiechnął. Dobrze wiedział jak jego uśmiech działał na piękną panią doktor.
Brenn w końcu zmiękła. Przebrała się w piżamę i poszła do łóżka. Była zdziwiona , że jej partner jeszcze krząta się po jej kuchni...
Booth , przeciez ty musisz iść do pracy - powiedziała.
Mam dopiero na 11,00 , a pozatym ktoś musi sie tobą zająć - odpowiedział agent z lekkim usmieszkiem.
Ale ja potrafię sama o siebie zadbać, nie potrzebuje niczyjej litości - powiedziała z wyrzutem i smutkiem Temp.
Bones, co ty za bzdury opowiadasz? Jaka litość do jasnej cholery? - zapytał ze zdenerwowaniem Seeley.
Ja..- powiedziała Bones.
Tempe nikt się nad Tobą nie lituje. Ja jestem twoim przyjacielem i chcę Ci poprostu pomóc. Jak ja miałem złamaną nogę to ty byłaś przy mie..Nie chcę żebyś miała mnie za dupka, który jest z tobą tylko w dobrych chwilach. Ja się poprostu martwię o Ciebie - powiedział jednym tchem Booth.
Przepraszam Cię Booth. Ale ja ..ja taka jestem. Całe życie nikt się mną nie interesował i miałam tylko siebie, a teraz zawsze ty jesteś kiedy Cię potrzebuję. Ja muszę przywyknąć do tej sytuacji... - powiedziała Bones a jej oczy lekko się zaszkliły co nie uszło uwadze agenta.
Już dobrze Bones - Seeley potrzedł i lekko ją przytulił. Pamiętaj że na mnie możesz liczyć zawsze o każdej porze dnia i nocy - powiedział patrząc w jej piękne niebieskie oczy ..
Temperance nie odpowiedziała nic, po głowie chodziły jej tylko słowa Booth'a : "na mnie możesz liczyć zawsze o każdej porze dnia i nocy". Nie wiedziała co powiedzieć, ale poczuła ulgę i szczęście, bo wiedziała że on akceptuje ją taką jaka jest.
Chwilę pozniej Booth podniusł się z łóżka i poszedł po herbatę dla partnerki.. Podał jej gorący wywar i kazał wypić..
Dziekuję - powiedziała Bones.
Nie ma za co to tylko herbata - odparł agent z uśmiechem.
Ja dziękuję Ci , że jesteś...lekko zawstydzona swoimi słowami dodała... - że jesteś blisko zawsze kiedy Cię potrzebuję - dodała z uśmiechem.
Już Ci tłumaczyłem, na tym polega przyjaźń- uśmiechnął się jeszcze raz. No Bones już koniec gadania przykrywasz się kołdrą, pijesz herbatę i połykasz te tabletki co Co zostawiłem. Ja już muszę iść ale wpadnę do Ciebie po pracy i zrobię kolację.
Ale Booth...- zaczeła Brenn jednak przerwał jej agent.
Nie ma żadnego "ale" widzimy sie wieczorem - powiedział. Przed wyjściem podszedł jeszcze do Bones i pocałował w policzek.
Bones nie wiedziała co o tym myśleć przez głowę przechodziło jej tysiąć myśli na sekundę. Przyłapała się jednak na tym że to jej się spodobało bowiem od kilku tygodni czuła do agenta coś więcej niż tylko przyjaźń.
W tym samym czasie Booth dojeżdżał już do siedziby FBI, ale myślami ciągle był przy niej. Przecież znał Bones i był zdziwiony że na jego pocałunek nie zareagowała policzkiem lub jakąś cietą ripostą w jej stylu. Miał nawet wrażenie, że jej się podobało. On od dłuższego czasu czuł do niej coś więcej jednak nie ujawniał się z tym, ponieważ wiedział że praca dla Bones jest najważniejsza, a to mogło by coś zepsuć i spowodować, że nie mogliby już razem pracować..
Zapowiada się ciekawie:) Lubię opowiadania i to też mi się podoba:) Czekam na cd
Pozdrawiam ciepło
Jak na pierwsze opowiadanie to całkiem niezłe. ostatnie zdanie-piękne smutne i prawdziwe jednoczesnie. czekam na cdk i rozwiniecie watku zwiazku Brennan-Booth
2.
Bones dobijała bezczynność. Nie mogła już leżeć nic nie robiąc i postanowiła dokończyć rozdział jej nowej powieści. Próbowała się skupić, ale jej mysli cały czas wracały do przystojnego agenta. W końcu wzięła się w garść i dokończyła rozdział. Postanowiła przeczytać go jeszcze raz wtedy zamarła. Wątek, który dopisała do złudzenia przypominał dzisiejsze wydarzenie i zamiast nazwiska bohatera pojawił się "Booth". Jej serce zaczęlo bić szybciej. Wiedziała, że dzisiaj już nic sensownego nie napisze więc postanowila wstać i doprowadzić się do porządku przed przyjściem Booth'a. Poszła do łazienki i wzięła gorącą kąpiel. To jej pomogło odrazu była w lepszym humorze. Ubrała szlafrok i poszła zrobić sobię kawę. Usiadła przy stole i czekała ąz kawa trochę przestygnie. Jej myśli cały czas zaprzątał Seeley. Już wiedziała, że przekroczyła linię, którą wyznaczyli na samym początku. To było silniejsze od niej. Po pewnym czasie Temp zauważyła, że kawa już jej wystygła. Poszła wysłuszyć włosy i się ubrać. Postanowiła, że mimo choroby dzisiaj będzie wyglądać najlepiej jak się da. Starannie ułożyła włosy, zrobiła delikatny i piękny makijaż i ubrała swoje nowe obcisłe jeansy i podkoszulek. Efekt był powalający wyglądała naturalnie i pociągająco. Chwilę później roległo się pukanie do drzwi. Bones z radością otworzyła drzwi. Przywitała agenta a ten wpatrywał się w nią nic nie mówiąc.
Stało się coś Booth? - zapytała i pieknie sie uśmiechnęła ;-)
Nie..wiesz ..przepraszam..ale ślicznie wyglądasz..yy..tzn - Booth już gubił się we własnych słowach.
Dziękuję - odpowiedziała i lekko się zaczerwieniła.
A ty przecież miałaś leżeć? - popatrzył na nią groźnie.
No tak, ale gorączka spadła i postanowiłam doprowadzić się do ładu - powiedziala Bones.
Aha, to znaczy że dla mnie się tak odpicowałaś ? - zapytał Booth z zawadiackim usmieszkiem.
Ja przecież nic takiego nie zrobiłam, wyglądam tak jak zawsze. A poza tym...- miała dokończyć gdy rozległo sie pukanie do drzwi ..
Kogo cholera niesie o tej porze? zapytała sama siebie i udała się do drzwi.
Sully? - zapytała nie udając zdziwienia.
Chciałbym porozmawiać- powiedział niesmiało.
O czym? - zapytała zdziwiona Temp.
O nas. Chciałbym wrócić. Już wiem jak straszny błąd popełniłem zostawiając Cię. Temperance ja Cię kocham.
Booth słysząc te słowa zamarł. Wiedział, że nie może jej stracić.
O nas? - wykrzyczała. Sully nie ma żadnych nas! Ty mnie zostawiłeś i dla mnie jesteś nikim, zupełnie obcym człowiekiem - powiedziała mu prosto w twarz.
Temp nie złość się, wiem że popełniłem błąd i chcę go naprawić - odparł Sully z udawanym spokojem. Wpuść mnie do środka to porozmawiamy i wszystko Ci wyjaśnię.
Ja nie chcę Twoich wyjaśnien! Nie obchodzisz mnie ty i twoje wyjaśnienia! Wynoś się! - wykrzyczała. Chciała zatrzasnąć drzwi ale Sully je pchnął tak że Tempe upadła na podłogę. Sully był w furii. Nie zauważył zbliżającego sie wsciekłego Booth'a.
Jesteś moja i zawsze bedziesz, jak tylko ktoś się do Ciebie zblizy do zabiję go - krzyczał Sullivan. Po chwili poczuł że ktoś uderzył go prosto w nos i że upada. Nad sobą zobaczył Booth'a. A ty co tu robisz Booth? - zapytał z wyrzutem.
Jak widzę bronię Temperance przed takimi typami jak ty !! Wynoś się z tąd jeszcze raz się do niej zblizysz to nie ręcze za siebie!!
A kim ty do cholery jestem że mi rozkazujesz? - zapytał Sully z śmiechem.
Jestem kimś komu naprawde zależy na Temp i nie pozwolę jej skrzywdzić !- wydarł się Booth sam zaskoczony tym co powiedział.
Sullivan zebrał się do wyjscia. Na odchodnę odgroził sie, że jeszcze tu wróci , i że to nie koniec.
Booth zamknął drzwi na klucz i podszedł do roztrzęsionej Temperance. Usiadł koło niej i mocno ją przytulił. Zobaczył łzę sływającą po jej delikatnym policzku.
Już dobrze Temp. Nikt więcej Cię nie skrzywdzi obiecuję Ci to - popatrzył jej głęboko w oczy.
Ona przytuliła się do niego jeszcze mocniej. Dziekuję Ci za to że jesteś ..- powiedziała.
Dla nich ten moment znaczył wiecej niz tysiąc słów. Siedzieli tak w milczeniu , pogrążeni we własnych myślach...
Seeley nagle zauważył, że Brennan śpi. Nie mógł wytrzymać widoku jej smuntej twarzy. Gdyby była z nim nigdy nie pozwoliłby jej płakać. Miał ochotę zabić Sully'ego za wszystkie krzywdy jakie jej wyrządził.
Wziął ja na ręce i zanióśł do sypialni. Wiedzial, że nie może zostawic jej samej w takiej chwili i postanowił, że prześpi sie na kanapie. Po długim rozmyslaniu, udało mu się zasnąć. Obudziły go jakieś krzyki dochodzące z sypialni Bones. Odrazu tam bobiegł. Zobaczył jak Brenn rzuca się przez sen. Wziął ją w ramiona i obudził, była taka przestraszona.
Co ty tu robisz? - zapytała ze zdziwnieniem.
Nie mogłem zostawić Cie samej w takiej chwili. Chyba nie jesteś zła?
Nie, nie oczywiscie , że nie - lekko sie uśmiechnęła.
Jak chcesz to zostanę tu z Tobą bo cała drżysz? - zapytał opiekuńczym tonem .
W sumie to mam duże łóżko - powiedziała trochę nieśmiało , przesunęła sie i zrobiła miejsce dla Seeley'a.
Oboje byli bardzo szczęśliwi i pragneli więcej. Po pewnym czasie zasneli...
Rano pierwsza obudziła się Bones. Czuła że leży na kogoś ramieniu , i że jest obejmowana w pasie. Spojrzała na Booth'a marzyła żeby budzić się w jego objęciach...Wiedziała, że też nie jest mu obojętna i że czeka ich poważna rozmowa...
Piszcie jak się podoba.. ja mam do niego dużo zastrzerzeń ;)
Dzieki takim miłym komentarzom chce mi sie pisać dalej. Myślałam że to się nie spodoba i napisałam tylko jadną część i później drugą xD
Bardzo się cieszę i biore do pisania jak mnie wiena nie opuści to może dzisiaj pojawia się jeszcze 2 części ;)
Sully widze ze wszyscy maja go za drania i wogole za .... ja czekam na ta rozmowe- bardzo! i cedeka oczywiscie!
3.
Rano pierwsza obudziła się Bones. Czuła że leży na kogoś ramieniu , i że jest obejmowana w pasie. Spojrzała na Booth'a marzyła żeby budzić się w jego objęciach...Wiedziała, że też nie jest mu obojętna i że czeka ich poważna rozmowa...
Po chwili obudził się Booth, gdyż wydawało mu się, że ktoś go obserwuje, nie mylił się. Zobaczył przytuloną do niego Bones, która patrzyła mu w oczy.
Przepraszam Cię Booth ale nie dałam rady się uwolnić - usmiechnęła się i wskazała ręke Booth'a.
To ja przepraszam już Cię puszczam - odpowiedział Booth lekko zmieszany ta sytuacją.
Pójdę zrobić kawę - oznajmiła Brennan.
Seeley patrzył jak kobieta wstaje i zauważył na jej ręce dwa duże siniki.
Poczekaj Bones - przytrzymał ją za rękę i obojga przeszedł zimny dreszcz. Co ci się stało w rekę?? - spytał zmartwiony.
Bones popatrzyła. To chyba po wczorajszym upadku nic mi nie bedzie - usmiechnęła się nieśmiało.
Tak nic Ci nie będzie, ale on może tu wrócić i zrobić Ci coś gorszego - powiedział Booth. Czuł, że na wspomnienie o tym co zrobił Sully nie potrafi powstrzymać emocji jakie nim zawładnęły.
Nie martw się nic mi nie będzie, a pozatym powiedziałeś mu że nie pozwolisz mnie skrzywdzić- powiedziała Bones jeszcze nieświadoma swoich słów.
Booth nie wiedział co powiedzieć bardzo go zdziwiło to co powiedziała jego partnerka. Zauważył, że w ostatnich tygodniach relacje między nimi gruntownie się zmnieniły.
Tak, to prawda, bo ty na to nie zasługujesz. Zawsze możesz na mnie liczyć - usmiechnął się Booth .
Dziękuję za wszystko, że zawsze jesteś przy mnie gdy Cię potrzebuję .. yy..Idę robić kawę bo spóźnimy się do pracy.
Bones poszła robić kawę, ale była tak rozkojarzona, że kubek wypadł jej z ręki i rozbił się o płytki.
Booth błyskawicznie znalazł się przy partnerce. Zbierała kawałki kubka, ale przez swoje roztargnienie przecięła sobie palec.
Nic ci sie nie stało? Chodź opatrzę Ci palec - powiedział Booth.
Booth nic mi nie jest to tylko mała rana, kilka dni i ślad po niej zaginie - dodała uśmiechając się. Booth zakleił jej palec i pocałował. Powiedział, że teraz się napewno zagoi. Ona to wiedziała.
W drodze do pracy nie odzywali się wogóle. Żdane z nich nie miało odwagi przerwać niezręcznej ciszy.
Gdy dojechali pod Instytut pożegnali się i Booth ruszył do siedziby FBI.
Gdy Brennan tylko pojawiła sie w pracy odrazu dopadła ją Angela.
Hej Sweety ! wyzdrowiałaś już? - Angela jak zwykle tryskała energią.
Tak już jest dobrze - powiedziała jej lekko sie uśmiechając.
Chodź idziemy do Twojego gabinetu bo widzę , że coś się stało, a ty musisz mi to powiedzieć.
Bones opowiedziała jej wszystkie wydarzenia z wczorajszego dnia.
Kochanie musisz z nim porozmawiać, on Cię kocha i martwi się o Ciebie - powiedziała Angela.
Kocha?! Angela co ty opowiadasz? Mnie nikt nie kocha.. - odparła Brennan i odwróciła się do przyjaciółki tyłem , połykając łzy.
Przestań gadać głupoty ! Ja Cię kocham i Booth Cię kocha wszyscy Cię kochamy - powiedziała Angela.
Bones chciała się przytulić do przyjaciółki, ale zobaczyła, że za Angelą stoi Booth i uważnie się jej przygląda. Angela zauważając go wychodzi bez słowa z gabinetu Dr.Brennan.
Temperance - podszedł do niej i ją przytulił. Angela ma rację my Cię ty wszyscy kochamy.Ale muszę Ci coś powiedzieć... Od pewnego czasu mam wrażenie jakbysmy byli więcej niż tylko przyjaciółmi..Ja bardzo się cieszę, bo cholera Temperance ja Cię kocham!! Już dawo chciałem Ci to powiedzieć, ale nie miałem odwagi...
Bones patrzyła mu w oczy i pierwszy raz w życiu nie wiedziała co powiedzieć. Widziała ciepło i miłość w jego pieknych czekoladowych oczach, które tak kochała.
Ale co z linią , którą wyznaczyliśmy?
Bones mu już ją dawno przekroczyliśmy- powiedział i zbliżył swoją twarz do jej czekając na jej reakcję. Po chwili namiętnie się całowali i nie myśleli już o niczym innym, chociaż wiedzieli, że mają przed sobą jeszcze wiele przeciwności losu...
Czekam na opinie ;)
Stokrotka przeciwnosci losu? nie rob im nic prosze ok niech ci bedzie blagam. z niczym nie przesadzilas! czekam na cdk!
Jeśli mogę - mała rada: pisz swoje opowiadanie w jakimś edytorze tekstu (np. MS Word) zanim wkleisz je na forum - łatwiej dojdziesz z nim do ładu i unikniesz błędów ortograficznych. Życzę weny nieustającej! pozdrawiam :)
4.
Temp musimy jechać - powiedział uwalniając się z jej uścisku.
Dobrze, chodzmy - odparła.
W czarnym SUV'ie zapanowała niezręczna cisza. Brennan postanowiła ją przerwać co zdziwiło partnera.
Daleko jeszcze - zapytała.
Nie, już jesteśmy prawie na miejscu - odpowiedział lekko się uśmiechając.
Na miescu :
Kobieta 25 - 30lat ok. 170 cm wzrostu rasa biała. Proszę przewieść do Instytutu - wydała polecenie agentom FBI.
Miała już iść do partnera, gdy poczuła dłoń na ramieniu. Myślała, że to Booth. Odwróciła się i zobaczyła Sully'ego. Nie dała po sobie poznać jak bardzo się go boi. Wstała i niezwazając na jego pogróżki pod jej adresem , udała się w kierunku Booth'a.
On odrazu zobaczył, że coś się stało. Podszedł do niej i zapytał. Ona odpowiedziała tylko : Sully.
Wściekłość agenta nie znała granic. Miał ochotę zabić Sullivan'a. Postanowił do niego podejść i go nastraszyć.
Odczepisz się wreszcie od niej? Ona przez Ciebie cierpi!
Będę zawsze blisko niej ona jest moja!
I ty mówiłeś , że ją kochasz? Nie ty jej nie kochasz , bo chciałbyś żeby była szczęśliwa.
Ale ona może być szczęśliwa tylko ze mną - Sully krzyczał jakby był w jakimś transie.
Sully ona Cię nie kocha to nie jej wina, że nic do Ciebie nie czuje - Booth zmienił ton na spokojniejszy chociaż w środku się w nim gotowało.
Tak a z Tobą niby jest szczęśliwa? - zapytał Sully z ironią w głosie.
Tak z nim jestem szczęśliwa - powiedziała Temp patrząc Sullivan'owi prosto w oczy. Ja go kocham ! - powiedziała to, a jednak . Wiedziała, że teraz już nie odwroci swoich słów.
Haha - zaczął się śmiać Sully. Jeszcze się zobaczymy gołąbeczki - dodał ironicznie i odszedł.
Droga do instytutu wypełniona była bardzo niezręczną ciszą. Booth już nie mógł wytrzymać tego napięcia i postanowił się odezwać.
Czy mówiłaś prawdę?- zapytał Booth.
Bones wiedziała, że chodziło mu o słowa "kocham Cię", ale postanowiła udawać. Zawsze to robiła, gdy nie wiedziała co powiedzieć.
Ale kiedy? - udała zdziwienie.
Bones ! Przestań grać..Doskonale wiesz o co mi chodzi - odpowiedział ze zdenerwowaniem.
Temperance patrzyła się tęmpo w krajobraz za oknem.
Tak Seeley mówiłam prawdę - odpowiedziala, a jej oczy się zaszkliły.
Booth zatrzymał samochód na poboczu i odwrócił się do Temp. Zauważył, że jedna samotna łza spływa jej po policzku.
Bones, nie płacz już. Wiem ile kosztowało Cię żeby to powiedzieć.
Seeley...bo..ja...ja ..chyba nie potrafię kochać. Nikt mnie wcześniej nie kochał, zawsze byłam sama i ta nowa sytuacja nie jest dla mnie łatwa - powiedziała i popatrzyła agentowi w oczy.
Nie mów tak. Każdy potrafi kochać. Jeżeli nie dasz szansy temu co jest mniędzy nami to się nie dowiesz - powiedział i zbliżył swoją twarz do niej. Otarł łzy i pocałował. Na początku ostrożnie i niepewnie, ale po chwili nie mogli się od siebie oderwać. Oni już wiedzieli, że nie mogą siebie stracić...
Niedługo pojawi się następna część.
Ta wyszła zdecydowanie słabsza od popszednich, ale brak weny ;(
Uważam że ta część jest tak samo dobra jak poprzednie. Ciekawe czy Sully dalej będzie im przeszkadzał. Czekam na kolejne.
wow a ja juz liczylam na szybki numerek na tylnym siedzeniu heh oczywiście żartuje! czekam na cdk!!!
Mruuuu, uwielbiam opowiadania z Sullym w roli odtrąconego i niebezpiecznego... Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy!
5.
Bones badała szczątki w Instytucie. Nie mogła skupić się na pracy co było bardzo dziwne, bo praca do tej pory była dla niej najważniejsza.
Dzisiaj musi iść z Booth'em do Sweets'a. Domyslała się, że nie będzie łatwo, bo doktorek jest bardzo spostrzegawczy i zorientuje się, że ich relacje się zmieniły..
Godzinę później przyjechał po nią Booth i był w świetnym humorze. Wydawało mu się, że są sami i namiętnie pocałował panią doktor.
Angela stojąca na platformie była wniebowzięta. Wiedziała, że prędzej czy później i tak to się zdarzy...
Witam gołąbeczki, widzę, że wreszcie przejrzeliście na oczy? - zapytała z wielkim uśmiechem na twarzy.
My tylko..yy..Idziemy do Sweets'a - odparła lekko zmieszana.
W gabinecie doktorka.
Doktor Brennan czy jest pani obecnie w stałym związku? - wypalił Sweets bez zbędnych ceregieli..
Sweets! Moje życie prywatne to nie Twoja sprawa! A pozatym nie wszystkie wiadomości przeznaczone są dla 12 latków..-odpowiedziała ze złością.
Wow! Bones! - agent wytrzeszczył na nią oczy i nie wiedział co powiedzieć. Siedzieli tak przez dłuższą chwilę patrząc sobie w oczy i uśmiechając się. Doktorek przyglądał im się uważnie, jakby z zazdrością.
Czy możemy kondytuować? - zapytał z ironicznym usmieszkiem..
Dr.Brennan jest pani u psychologa więc proszę się nie wstydzić, bo nic nie wyjdzie poza mury tego gabinetu..
Okay, niech Ci będzie .. Nie nie jestem w stałym związku, ale mam kogoś od niedawna...- odpowiedziała. Booth popatrzył na nią, a ona na niego i dała mu dyskretny znak, że chodzi o niego...
A Pan Agencie?
Ja też kogoś mam od niedawna, wydaje mi się, że to powazny związek i pozostanę w nim dłużej..
Doktorek patrzył na nich podejrzliwie, ale nie dał zić się z tropu.
Dr.Brennan niech pani zcharakteryzuje swojego partnera pod względem uczuciowym i fizycznym..- powiedział Sweets szeroko się uśmiechając.
Wysoki, bardzo przystojny, ma piękny uśmiech, mądry, opiekuńczy, z poczuciem humoru, czasem ironizuje - odpowiedziała. Sama zdziwiła się tym co powiedziała, przecież Sweets mógł się zorientować o kogo chodzi.
Teraz agent Booth.
Wysoka, piękna, piekne niebieskie oczy, bardzo mądra, ma specyficzne poczucie humoru - odpowiedział Seeley nie wiedząc czego ma się spodziewać...
Aha, a czy zauważyliście, że wasi partnerzy w życiu osobistym, bardzo przypominaja partnera z pracy? - zapytał z wielkim usmiechem na twarzy.
Ej Sweets czepiasz się szczegółów - zaśmiał sie i popatrzył na Bones. Wyglądała pięknie.
Doktorek zaczął rozumieć sytuację.
Czy to znaczy, że wy wreszcie jesteście razem?!
Ej Sweets, Sweets spostrzegawczy jesteś. A tak przy okazji to Angela Ci jeszcze tego nie wypaplała? - zapytał.
Z Angelą jestem umówiony dopiero na wieczor, ale widzę, że spotkanie bedzie zbędne...
Bones i Booth popatrzyli na siebie i zaczęli się śmiać.
Sweets możemy już iść, bo wiesz mam ochotę dać buzi mojej dziewczynie a "nie wszystko jest przeznaczone dla 12 latków".
Tak! Jasne możecie iść. Pragnę tylko oświadczyć Wam że następne spotkanie nie będą konieczne- dodał z uśmiechem.
Bones i Booth właśnie wychodzili na korytarz, gdy usłyszeli "Dzięki Bogu". Pozostało im tylko śmiać się i cieszyć, że wreszcie mają okazję żeby być szczęśliwi...
Takie sobie...
;))
Następne części już wkrótce ;]
takie sobie? żartujesz nie?? świetne ;P i oczywiście czekam na cedeka. mam nadzieje ze cos sie jjutro pojawi ;]
Stokrotka dziekuje za mily komentarz:)
Twoje opowiadanka tez sa super:)
i te, jak Ty je zwiesz wypocinami sa super:)
wszystkie:)
pozdrawiam:)
Stokrotka twoje opowiadania są świetne, uważam że się nie doceniasz. Napisz kolejne jeszcze dziś.
Nie bądź taka skromna;D Ale jeśli chcesz pisać jeszcze lepiej, to jest na to prosty sposób - często dodawał dłuuugie części :D Bo wiesz, praktyka czyni mistrza ;D
no nie ta sesja u Sweets'a wow. mam nadzieje ze jednak spotkaja sie ze sweetsem moze juz nie na sesji ale prywatnie zeby im cos doradzil czy cos. czekam na cdk!