Ostatnio oglądałem sezon 7 kilka lat temu, który już nie był tak dobry jak 1-3, w tym roku
włączyłem sobie 8,9 to co tutaj się dzieje to jest po prostu kpina z widza.
Ja rozumiem że muszą być fajerwerki, ale te ciała podrzucane na drzewa, piorun uderzający w
parasol położony przed 3 sekundami i koleś łapiący płonącą nogę, rodzina przerzucająca się
głowa trupa, trupy spadające na członków ekipy, którzy przyjmują to z uśmiechami na twarzy,
rozkładające się trupy w stanie "zupy", na które też specjalnie nikt nie zwraca uwagi, wreszcie -
laboratorium, które zawiera wszystko - od materiału na budowę armaty do zamontowanych belek
z których opuszczany jest Hodgins żeby badać samochód, animacje które powstają w ciągu
sekund, gdzie wprowadzanie nowych współrzędnych zajmuje setne sekund, wyszukiwanie
twarzy na zdjęciach podczas gdy osoba odwórona jest tyłem, ściąganie do laboatorium
samochodów, Bones - ważąca 50 kg naukowiec która powala ważącego 2x więcej
przyczajonego, wytrenowanego agenta (odcinek 8x1 bodaj;), motywy zbrodni, które nieraz wydaje
się że są tworzone według reguły "pokomplikujmy wszystko tak, żeby tylko widz się nie
zorientował za wcześnie", gdzie sprawy absurdalne doprowadzają do zabicia, wreszcie wątek
Pelanta - kolesia, którego umiejętności pozwalają mu na obliczenie co do sekund czasu
potrzebnego na wyczyszczenia konta, ale nie pozwalają na zainstalowanie prostego systemu
czujek, dzięki czemu nie dałby się tak prostacko zaskoczyć Boothowi? :)
Dla mnie to wszystko jest kpiną z widza i tyle, kończe oglądanie choć ostatni wątek z ostatniego
odcinka 9 serii bardzo ciekawy.
A co do rzeczy niezwiązanych z samą treścią - strasznie się dłuży wątek Bootha i Bones, ja te
sceny przewijam bo są po prostu koszmarnie nudne - jak np. roztrząsanie cały odcinek tego że
ktoś kogoś ugryzł - wtf, to Bones antropolog nie wie takich rzeczy? Is it real? Motyw araba i
kierowniczki laboratiorium też taki średni, podobnie Hodginsa i Angeli.
I proszę fanów o nie spinanie się, to moja opinia.