Potwierdzam. Piękne zdjęcia Wrocławia, fascynujące sprawy, ale tragiczne aktorstwo. Czyja wina? Myślę, że wszystkich po trochu. Widać, że dialogi nie mają żadnego mięsa, są szkolne, sztywne, jest w nich za dużo powietrza. Plus taka inscenizacja drewniana, kompletnie amatorska. Szkoda, wielka szkoda.
Właśnie spojrzałam na oczekujące materiały. Scenariusz Waldemar Krzystek?! Przecież to mistrz. Fotograf jest filmem światowej klasy. Nie rozumiem... Ale w scenariuszu producent maczał palce. Może się dopisał dla prestiżu a może pociągnął to wszystko w dół?