Szkoda, że odszedł z serialu, jego postać była najlepsza w serialu :(
Czy ja wiem? Porter od początku wydawał mi się drętwą postacią, bardzo schematyczną i przewidywalną. Miewał jedynie przebłyski, w których odbiegał od do bólu oklepanej sztampy. Co do gry aktorskiej Armitage'a, to (mimo, że mam do niego sentyment i na ogół go lubię) była przeciętna. Niczym się nie wybijająca, ale poprawna.
Postacie drugiego sezonu są dużo bardziej wyraziste i ciekawe, a sam sposób zakończenia kariery Portera niewątpliwie przysporzył serialowi dodatkowego atutu -- w myśl zasady, by zacząć od trzęsienia ziemi a później napięcie ma wzrastać.
Ogólnie: serialowi wyszło to na dobre, a Armitage'a i tak w specyficzny sposób nadal lubię :P
i wyszło mu to na bardzo dobre, musiał zrezygnować z tego serialu by móc zagrać Thorina ; ))