Odcinki 7 i 8 czwartej serii to kpina z inteligencji widza.Kto tu głosuje, jacyś sami fani filmów klasy B.Z czterech sezonów
uczciwie można wybrać 10 odcinków na jeden sezon i to by wystarczyło jak na ten serial ciągnięty na siłę.Zawyżona ocena
naraziła mnie na straty finansowe oraz stracony czas mojego życia.
Akurat 4 sezon jest najlepszy z wszystkich. Rozumiem jakby pretensje były przy 3 sezonie, który był słaby, ale czepiać się 4 to kpina z twojej strony. Świetna fabuła, ciekawe zwroty akcji i genialny humor bohaterów. Przed 4 sezonem serial miał dla mnie 7/8, a po nim wskoczył na 9/10.
Skoro serial jest do bani, to po co oglądałeś wszystkie sezony? Po pierwszym/drugim jeszcze nie wiedziałeś że ci się nie podoba?
O widzę tu zażartych obrońców serialu. A więc po kolei, film powstał na podstawie książki byłego komandosa Chrisa Ryana.Opisał on wydarzenia w których brał udział,oczywiście trochę zmieniając i koloryzując fakty. Napisał też inne książki z akcji w który brał udział.A gdzie był i co robił,a choćby tu:link do filmu: http://www.filmweb.pl/film/Rajd+na+ty%C5%82y+wroga-1999-4327.Komandos który przedarł się do Syri to właśnie sierżant Chris Ryan.A więc miał barwne życie i jego książki czyta się z przyjemnością i ciekawością.Pierwszy sezon który powstał na podstawie jego wspomień obejrzałem z ciekawości jak ma się do kziążki i trzeba przyznać że trzymał poziom.Skuszony tym obejrzałem drugi sezon który już okazał się czystą fantazją.Zabierając się za trzeci sezon oczekiwałem poprawy,nic z tego nie było więc przewinełem go oglądając w całości może dwa odcinki.Skuszony utrzymującymi się wysokimi ocanami zabrałem się za czwarty oczekując chyba cudu, ale niestety go nie było,chyba że akcja w rosyjskim więzieniu.I to by było na tyle. Reasumując:pierwsz sezon - 7, drugi sezon - 6,
trzeci sezon - 5,czwarty sezon -6.Średnia ocena dla czterech sezonów to 6. Wyjdaje mi się że jest to miarodajna i obiektywna ocena dla tego serialu.Chris Ryan zapytany o to czy oglądał kolejne sezony serialu powiedział że nie za bardzo lubo fantasy i to jest chyba najlepszy komentarz.
Jeśli oczekiwałeś realizmu i paradokumentalnej dbałości o szczegóły, to rozumiem, dlaczego możesz czuć się zawiedziony.
Natomiast ja miałem ochotę na sprawnie zrealizowany serial akcji z dobrym aktorstwem i Strike Back dał mi to z nawiązką. To jest czysta fantazja i jeśli pamięta się o tym fakcie, serial zapewnia świetną rozrywkę.
Na koniec ciekawostka. Philip Winchester jest Amerykaninem, który w serialu gra Anglika, zaś Sullivan Stapleton jest Australijczykiem, który w serialu gra Amerykanina...