Zazwyczaj powstrzymuję się z pisaniem komentarzy po pierwszych dwóch odcinkach danego serialu, ale w tym przypadku uważam, że zwyczajnie dalej ów nie rokuje. Pełne patosu dialogi w zetknięciu z ekstremalnie drewnianym aktorstwem, fatalna scenografia, irytujący sposób kręcenia poszczególnych scen i praktycznie brak jakichkolwiek sekwencji bitewnych, za to czcza gadanina - z której imho niewiele wynika. OK, może budżet nie pozwala na zatrudnienie większej ilości statystów - no ale w takim razie po co brać się za kręcenie takiego filmu? Już teatry telewizji wypadają bardziej realistycznie, a "1920 - Bitwa Warszawska" Hoffmana to przy "Koronie królów" arcydzieło. Jedynie kostiumy na plus - choć czyściutkie niczym po wizycie w pralni chemicznej - i na tym się w zasadzie kończy. Jak czytam, że ludzie to porównują z "Dynastią Tudorów", "Rodziną Borgiów", "The Crown" czy - o zgrozo - "Grą o Tron" to naprawdę zachodzę w głowę jak w ogóle można na takie porównanie wpaść. Nie zgodzę się, że Polacy nie potrafią robić filmów historycznych (choćby "Czas Honoru" moim zdaniem świetnie się obronił) - tutaj po prostu dostaliśmy jakiś kiepski żart, telenowelę wystylizowaną na poważne widowisko nawiązujące do XIV wieku (pomijam już właśnie zgrzyty historyczne i brak obiektywizmu przy niektórych "dokonaniach" Kazimierza Wielkiego poprzez chociażby przemilczenie niewygodnych faktów historycznych).