Jestem już po 5-ciu odcinkach i “Korona królów” okazała się dokładnie takim serialem jakiego się spodziewałem. Czyli uboższą wersją “Wspaniałego Stulecia”. Ilona Łepkowska scenarzystka serialu od początku zapowiadała że będzie to telenowela osadzona w realiach historycznych, Dlatego też nie zdziwiła mnie fabuła rozgrywająca się w zamkniętych pomieszczeniach, melodramatycznych gestach i nad wyraz ekspresyjnym aktorstwie. Ot, telenowela w pigułce, W związku z tym miłośnicy dynamicznej akcji mogą poczuć się zawiedzeni.
Myślę że dużym błędem Kurskiego było promowanie serialu jako polskiej Gry o Tron co tylko niepotrzebnie pobudziło oczekiwania widzów i ostatecznie przyczyniło się też do rozczarowania serialem oraz wszechobecnego hejtu w sieci,
Do plusów mogę zaliczyć zdecydowanie względnie trzymanie się realiów historycznych w jakich osadzony jest ten serial. bazując na mojej nieco przykurzony wiedzy na temat okresu panowania Władysława Łokietka i Kazimierza Wielkiego mogę stwierdzić że większość przedstawionych w serialu wydarzeń oraz postaci pokrywa się z tymi o których uczyłem się w szkole. Zgadzają się imiona, wydarzenia historyczne, poruszane zagadnienia i problemy przed którymi stoją bohaterowie serialu.
Jeśli chodzi o wystrój wnętrz, no niestety nie jest najlepiej. Pomieszczenia są dość ogołocone i niewiele w nich rekwizytów. z drugiej strony nie jest jednak tak źle. Wnętrze pałacu, rynku, oraz domów nie przypominają tych współczesnych A to zawsze jakiś plus.
Co do aktorów, większość z nich gra po prostu słabo i sztucznie, jednak zdarzają się wyjątki chociażby Halina Łabonarska, grająca królową Elżbietę oraz część obsady pokazująca się na drugim planie, tacy jak Sławomir Orzechowski czy Robert Gonera a nawet Jan Wieczorkowski. Niewątpliwie dużym błędem był casting aktora który gra młodego Kazimierza Wielkiego. Aktor co prawda wygląda jak z journala i przyciąga wzrok swoją aparcyją, ale nie posiada za grosz umiejętności aktorskich ani, tak potrzebnej jego postaci, charyzmy. Pozostaje mieć nadzieję że w miarę rozwoju serialu gdy postać będzie się starzeć, twórcy wymienią go na kogoś lepszego. Podoba mi się aktorka grająca królową Annę Aldonę, żonę Kazimierza. Dziewczyna kompletnie nie umie grać ale przynajmniej jest na tyle ładna że jest na czym oko zawiesić.
Niewątpliwie słabą stroną z serialu są dialogi. Twórcy nie mogą się zdecydować czy chcą używać języka współczesnego czy też staropolskiego. Z drugiej jednak strony telenowele nigdy nie były dobre w warstwie mówionej. Warto podkreślić że litewscy bohaterowie mówią w ojczystym języku, co się chwali. Szkoda tylko że stacja, podobnie jak w “wojennych Dziewczynach” zdecydowała się na wprowadzenie lektora zamiast napisów
Co ciekawe warstwa muzyczna i dźwiękowa prezentują się bardzo dobrze. W dobie filmów i seriali w których często widz ma problem ze zrozumieniem tego co dana postać mówi, jest to naprawdę duże osiągnięcie. Co do samej muzyki nie ma co się dziwić jej jakości skoro odpowiada za nią gość który robił muzykę do Wiedźmina 3. Czuć slowiańsko-średniowieczny klimat i generalnie miło się jej słucha.
Podsumowując serial jest typowym średniakiem jakich wiele. na jego korzyść przemawia fakt że jest on czymś innym od gówniane produkcje, którymi od lat faszeruje nas polska telewizja czyli: Klan, M jak miłość, Trudne sprawy, Policjanci, Wesołowska, Azja Express, program Gesslerowej i tym podobne. Początkowe odcinki przyciągnęły dość sporą grupę widzów, pozostaje więc mieć nadzieję że z czasem, a być może już przy kolejnej serii (jeśli taka powstanie), TVP zainwestuje w serial więcej pieniędzy i dzięki temu będzie on wyglądał bardziej znośnie. Oczywiście mogą to być pobożne życzenia, mamy w końcu do czynienia ze stacją wobec której nigdy nie miałem zbyt wysokich oczekiwań. Jak będzie czas pokaże. Na razie na pewno będę kontynuował oglądanie ponieważ lubię takie klimaty. No i w końcu to tylko 30 minut dziennie. Akurat coś do obejrzenia przy kolacji.
Ocena 4/10
"jest on czymś innym od gówniane produkcje, którymi od lat faszeruje nas polska telewizja "
Jest jeszcze gorszy...
Nie zgadzam się, no ale to rzecz gustu - każdy ma inny. Dla mnie tamte produkcje to absolutne dno dna. Korona jest serialem niezaprzeczalnie słabym, ale broni się muzyką, niektórymi aktorami i tematyką. Do poziomu trudnych spraw jej trochę brakuje, choć przyznam że nie jest too aż tak daleki dystans. Po za tym trafia do przeznaczonej widowni, czyli babć i emerytów. Już słyszałem głosy, wśród sąsiadek, że nieźle im się ogląda i fajniejsze od Klanu czy Pierwszej Miłości, więc serial spełnił swoje zadanie. Jak Kurski zobaczy, że dziadki oglądają to może zlikwiduje kilka gorszych pozycji i wstawi coś ciekawszego. A za nim pójdzie Polsat i TVN. Niedługo 100-lecie odzyskania przez Polske niepodległosci, więc pewnie coś dadzą na tą okazję. I zanim powiesz, że to bedzie kolejna szmira, to dodam, że Wojenne Dziewczyny były niezłe. Czekam na 2 serie.