Szkoda, że nie wiedziałem przed rozpoczęciem oglądania jaka jest konwencja serialu. Zaczęło się fajnie. Sytuacja czarnoskórych w USA w latach 50 była przekichana. Wizja Ameryki w której biali mordowali czarnych bez powodu jest przerażająca. Ale okazało się, że w zasadzie serial jest złożony z luźno połączonych historyjek grozy. Niby jest jakiś powtarzający się motyw ale gdzieś na odległym planie. Taka konwencja do mnie nie przemawia. Plus dla twórców za zwrócenie uwagi na problemy kolorowych z którymi musieli się mierzyć. I to był główny cel serialu. To jest na pewno na plus. Minusem jest dla mnie ta konwencja. To nie jedna złożona historia od A do Z.