Ten odcinek naprawdę bardzo mi się podobał i daję mu nawet 8.5, dlaczego cały serial nie jest taki? Jakby cały serial wyglądał jak ten odcinek i Jamie Chung była główną bohaterką to naprawdę była by to w moim odczuciu znakomita produkcja! Helen Shaver świetnie wyreżyserowała ten odcinek, gdyby tylko reżyserowała każdy w tym serialu! Bardzo dobra historia, ciekawy i intrygujący wątek mitologiczny, dobry klimat i naprawdę świetna Jamie Chung którą aktorkę bardzo lubię (aha, no i "gratulacje" za to że postać która pojawiła się na ekranie dopiero w 6 odcinku była wpisana do głównej obsady od początku xD), no i przede wszystkim, CZUŁEM TUTAJ NAPRAWDĘ LOVECRAFTA! Jeśli serial zachowa taki poziom jak w tym odcinku (w co niestety wątpię) to może i jeszcze moja ocena wzrośnie, bo to był naprawdę dobry odcinek który wreszcie tak mi się spodobał jak żaden poprzedni.