Czy tylko ja się tak zawiodłam? Czekałam na to tyle czasu i w końcu z zapałem siadłam do tego uzbrojona w piwko i smakołyki... i mina mi dość szybko zrzedła, a entuzjazm opadł. Wiedziałam, że to będzie zupełnie inna historia, inni bohaterowie itd, ale oczekiwałam czegoś na miarę poprzedniego obrazu.
W 3 sezonie nie ma, wg mnie, ani jednej ciekawej postaci. Kim jest tak irytującą i durną osobowością, że po prostu mnie trafiało. W ogóle nie przepadam za Keke i jej grą, ale tutaj już bardziej chodzi i samą postać.
Dion, czy też Mark... co to w ogóle ma być? Aktorstwo beznadziejne. Rozmemłana piczka grającą piczkę wychodzi beznadziejnie i postać mnie po prostu odrzuca. Tak samo tej jego brat... sztywne aktorstwo totalnie bez ekspresji. Moment, kiedy wyjawiał mu prawdę... tego w ogóle nie dało się oglądać bez plucia jadem w ekran.
Całość bez polotu, bez napięcia, bez klimatu, bez wciągającej historii. Żaden z bohaterów nie miał w sobie za grosz charakteru, czy osobowości, która mogłaby przyciągać.
Nie obniżam całości oceny, bo potraktuję to jak AHS, gdzie każdy sezon jest odrębny i ma swoje oceny. Na ten moment postaram się zapomnieć, że to w ogóle istnieje...