Nie no przesadzasz. Przecież w mieście przegonił Power Rangersów. A na koniec udusił bogu ducha winnego Goro, który smacznie sobie uprawiał plażing, aż tu nagle budzi się w uniwersum SW zamiast prawilnie szykować się do następnego Mortl Kombat ;)

Dodałbym jeszcze muzykę słabszą od Mando, nie czułem tego klimaciku co w Mando... Zobaczymy kolejne odc, może będzie lepiej.

Akurat muzyka mi się podobała, końcowego motywu słuchałem aż do końca napisów.

Faktycznie z tym Sarlakiem mogli się bardziej postarać, niektórzy weterani SW czekali 37 lat żeby zobaczyć jak Boba Fett wychodzi z Sarlaka a tu 20 sekund, trochę ognia i pyk... No ale jak nieco ponad 30 min odcinka chce się zmieścić i retrospekcje i aktualną akcję to nie dało się z tego zrobić epickiej walki bo zajęłoby to cały odcinek...

W sumie rozśmieszyła mnie ta komora leczącą (skojarzyła mi się z Gwiezdnymi wrotami :)). Mam nadzieję, że Boba nie będzie obrywał w każdym odcinku, byleby go umieścili w komorze i mogli pokazać retrospekcje...

W ogóle Boba obrywający co chwilę (od Jawów, od Tuskenów, od psa Tuskenów, znowu od Tuskenów, od potworka (czymkolwiek był ten czteroręki), od power rangersów lokalnego warażki) to trochę przesada.

Ale nie było tragicznie, efekty specjalne w miarę ok choć nie powaliły, muzyka ok. Fabuła mało starwarsowa ale jeśli zostanie tak kameralnie (pt. "chcę przejąć władzę na peryferyjnej planecie") to czemu nie. Byle w którymś odcinku nie wpadł na Tatooine Luke z Asoką to będzie ok.

Serial furory nie zrobi ale tragedią też nie będzie.