Czy w książce też jest taka głupota, że
po pierwsze - Langer zostawia porwaną, torturowaną policjantkę, która może być potencjalnym świadkiem w klinice (prokuratorka to sobie tłumaczy, że może się bał zabić policjantki),
po drugie - prokuratorka widzi potencjalnego świadka, który może udupić Langera, ale czeka na "kogoś z rodziny", żeby ją stamtąd wyciągnąć zamiast zawinąć ją jako świadka, nawet pod byle pretekstem aresztować lub chociaż wstawić jakichś policjantów do kliniki jako ochronę - zrobić cokolwiek żeby chronić świadka