Z okazji wczorajszego święta w USA jakim był finał SuperBowl wyemitowano po nim nowy odcinek LoT. Jest już dostępny w internecie i możliwe, że zostanie jeszcze dziś przetłumaczony.
O tej niespodziance poinformowała wczoraj późnym wieczorem Caity Lotz.
Odcinek całkiem ciekawy, sporo się dzieje, jedyne co mi nie odpowiadało to mowa po rosyjsku - mogli już zrobić całość w tym języku :/
bardzo fajny odcinek moim zdaniem chyba najlepszy do tej pory :) zwłaszcza Snart który jest mega :) fajnie zgrywa się z Atomem. uwielbiam ich duet . poza tym od początku za swoje teksty lubię też Domicka , heh , ogólnie dla mnie mega serial zwłaszcza że jestem mega fanem flasha kiedyś też arrow ale tak do 3 sezonu bo teraz oglądam w czystego sentymentu , cieszę się że 1 ptaszek już zniknął z obsady bo to właśnie oni są moim zdaniem najsłabszym ogniwem serialu.
najzabawniejsze było jednak to kiedy Snart kradł przepustki ludziom a jednocześnie ich portfel :):)
czekam na kolejne odcinki z niecierpliwością i nie wyobrażam sobie żeby nie było 2 i kolejnych sezonów
100% racji, na dodatek poziom Hawgirl jakby znacząco skoczył po śmierci zdecydowanie gorszej połowy.
Hawkgirl jak dla mnie mogłoby nie byc. Ciekawe jak swoje problemy z dogadaniem sie rozwiążą profesor i Jax. Może po tych wydarzeniach każdy coś zrozumie i
sie dogadają :) ale fajnie się kłócili :) A Rip jak dla mnie troche kiepski z niego Kapitan. No i Snart super z kradziezami jak i wyrwaniem laski. :) Urok Palmerowi nie pomógł hehe
też liczę na drugi sezon, nie ma co jeszcze serialu skreślać ledwo po 4 odcinkach; zwłaszcza że zaczyna się on rozkręcać. Jak czytam na forach to większość zarzutów do LoT dotyczy braku logiki w niektórych zachowaniach bohaterów, ja bym tylko chciała, żeby pokazali mi serial w którym takie rzeczy się nie zdarzają :D
Niestety słabo wygląda po tych czterech epizodach ta propozycja. Do gry aktorskiej się nie czepiam, ale widać iż twórcy robią tę historię z rozmachem - za co trzeba przyznać im duże fanfary, ale za tak dużą i globalną ideą, widać totalne i żałosne momentami braki - luki w kadrach.
Dana z postaci - bohaterów i antybohaterów w poprzednich serialach (gdzie zagrała gościnnie), potrafiła wykazać z siebie więcej emocji, a przede wszystkim giętkości - ruchu - myślenia!!! Tutaj mamy wrażenie, iż każda z tych postaci porusza się jak "lalka na sznureczku." Panuje straszny chaos w kadrach! Mam nadzieję, że w końcu ktoś to z reżyserki opanuje!
RIP HUNTER - uważam za najsłabsze ogniwo! Rozsypuje tę ryzę-cugle! Gra danej postaci jest błaha i w opłakanym stanie! (Większą część scen mówi w powietrze - precyzując dokładniej - jego głowa i wzrok za każdym razem skierowane są w podłogę!) Wybaczcie, ale na pewno lepiej już wypada Jack Sparrow - również jest niechlujny, ale ma tę charyzmę i siłę, która pozwala na dominację, a tak Hunter chyba nie do końca potrafił wcielić się i utożsamić z postacią graną przez niego samego! Ocena 3,5! - Ten sam przydział w danej chwili co Supergirl! Już lepiej na tle nich wypada "gimnazjalna" propozycja iZombie - tam przynajmniej mamy logikę, i aż zdecydowanie mniej błędów niż w LEGENDS OF TOMORROW.
Rozmach danego serialu swoją drogą, ale trzeba pamiętać też o tym, aby całośc była spójna z szybkością, którą dany serial/kadr prezentuje. Błędy są wliczone w "rachunek sumienia", ale nie aż "takie byki!" ;-)
Podobnie uważam co do gry R.Hunter'a i tak, tak J.Sparrow miał przynajmniej tę charyzmę i siłę by poprowadzić humor, akcję oraz napięcie jeszcze wyżej !!
Może nie jestem super wymagającym widzem ale póki Leonard Snart jest na ekranie :D mogę przymknąć oczy na wszelkie inne braki :)
Odcinek był najlepszym do tej pory.
Mnóstwo się dzieje co jest wielkim plusem. Konflikt Steina z Jaxem wypadł naprawdę dobrze! Zależy im na sobie tylko każdy ma odmienną tego wizje, ciekawe jak dojdą do porozumiena;)?
Najbardziej podoba mi się relacja Ray'a z Coldem;D uwielbiam ich razem na ekranie:)
Nawet Kendra o dziwo nie irytuje w tym epizodzie.
Jedyne zastrzeżenie mam do postaci Ripa, jest taki ...nijaki.
Serial powoli się rozwija:)
Założyłem ten temat, a nie napisałem nic na temat odcinka. Pora coś wyskrobać.
We wtorek po seansie jakoś za specjalnie nie przypadł mi do gustu, ale po tym co widziałem w Arrow stwierdzam, że jednak nie był taki zły.
Nie ma już irytującego Hawkmana, który psuł ten serial. Będzie jeszcze powracał w retrospekcjach, ale raczej nie będzie go za wiele co mnie bardzo cieszy.
Plusy tego odcinka, to na pewno Stein, ta kłótnia wyglądała realnie, nie było w jego słowach sztuczności. Sztuczna za to jest Hawkgirl, której nie cierpię i to się nie zmieni. Nie tylko jej gra jest tragiczna, ale i wygląd, te usta...
Nie wiem czemu wszyscy czepiają się Ripa. Nie jest idealnym przywódcą, ale mi on w ogóle nie przeszkadza, lubię gościa dużo bardziej niż przydupasa Snarta czy Jaxa.
Snart z Rayem bardzo dobra relacja, trochę humoru w niej było widać, że się dogadują. Sara jak zwykle wypadła dobrze, chyba najlepsza postać w tym serialu. Jakoś nigdy nie miałem do niej zastrzeżeń nawet w Arrow.
Ciekawe robią się te wątki z Chronosem i tymi piratami czasu, którzy ścigają Ripa. Jeszcze sporo namieszają chyba już w następnym odcinku z resztą.
Mimo, że serial jeszcze nie powala na kolana, to dużo przyjemniej się go ogląda niż Arrow, ale do Flasha startu nie ma i chyba mieć nie będzie.
nie chciałbym się czepiać ale od kiedy szczyt zimnej wojny to 1986, jak już to końcówka, szkoda że amerykanie nie znają historii, nawet swojej to jedyny poważny minus odcinka jak dla mnie
Było powiedziane skąd Savage wziął nagle pomysł i technologie umożliwiającą stworzenie własnego Firestorma? (albo przeoczyłem tą informacje albo jej nie było) Odcinek dobry, pokazuje potencjał tego serialu jak scenarzyści się postarają. Fakt że bohaterowie przez podróże w czasie są oddzieleni od rodzin ZDECYDOWANIE działa na korzyść serialu. Nie ma tutaj nudnych relacji z nudnymi i postaciami trzecioplanowymi oraz rozmów o ich nudnych przeżyciach i emocjach. Niech jeszcze podczas tworzenia następnych odcinków skupią się na eliminacji często głupich błędów logicznych i będzie dobrze.
Każda ocena jest indywidualna. Czepiać się można R.Huntera zwłaszcza, że tyle nawijał o konsekwencjach zmiany czasu a sam już w czasach starożytnego Egiptu cofa się by w pojedynkę załatwić Vandala ?? no kto tak robi ?? jego nemezis zapamięta go jako tajemniczego Gareeba i już wie, że jest coś więcej niż jego świat ( kurde gdyby Savage znalazł sposób na podróże w czasie raczej nic byśmy już nie wskórali )
Ja bardziej czepiam się nie samego Huntera bo postać w komiksach jest naprawdę świetnie przedstawiona ale sposobu w jaki aktor go zagrał. Tak, tak jaki ze mnie znawca :( cóż dla jednych genialny Snart jest "przydupasem" a dla innych aktor grający głównego bohatera nie wysila się za bardzo.
To nie Snart jest przydupasem tylko jego partner Rory. Trudno, żeby "przydupasem Snarta" był sam Snart. Czytanie ze zrozumieniem się kłania...
Czyli dla Ciebie "Nie wiem czemu wszyscy czepiają się Ripa. Nie jest idealnym przywódcą, ale mi on w ogóle nie przeszkadza, lubię gościa dużo bardziej niż przydupasa Snarta czy Jaxa" przydupasem Snarta jest jego kumpel Heat Wave a Jax sam w sobie jest przydupasem ?? czy Dr Martin jest jego przydupasem ?? ( choć bez nich razem Firestorm nie istnieje hm... )
Wybacz ja prosty człowiek. Czasem trybiki nie wszystko łączą.
Weź człowieku przeczytaj sobie to co napisałem 10 razy może wreszcie załapiesz o co chodzi.