Palmer tak podziękował Stellowi za zniszczenie jego zbroi, że zrobił mu własny kostium, niby powiedział, że pracował nad nim od dawna
"Palmer tak podziękował Stellowi za zniszczenie jego zbroi, że zrobił mu własny kostium, niby powiedział, że pracował nad nim od dawna" - to już jest spoiler i pewnie pojawi się ich tu więcej. Nie oznaczyłeś tematu spoilerem, więc ktoś może w niego z rozpędu wejść i zepsuje sobie oglądanie.
O ile zgadzam się w zupełności z tym że wypadałoby zaznaczyć spoiler o tyle fakt stworzenia kostiumu dla Steela jest tak nieważny, że nie ma co się wściekać.
Powtarzam się jak w Arrow: najsłabszy odcinek w sezonie 2, ale tutaj w sumie nie wiem nawet, czy jest coś pozytywnego. Strasznie mi się to oglądało, żarty nie śmieszyły (a to przede wszystkim plus tego serialu :p), Jonah Hex wypadł znacznie gorzej niż w s1.. no dobra, plusem był aktor od tego 'złego' (Lost!) i to, że Palmer zrobi sobie nową zbroję bo ma materiał dzięki temu odcinkowi (no chyba, że zrozumiałem źle to proszę mnie poprawić).
Błagam, niech mi ktoś powie, skąd skąd SKĄD oni mieli te konie?! Zrobili je sobie w "replikatorze", jak kapelusze? Złapali sobie dzikie mustangi i ujeździli w kilka minut? "Pożyczyli" sobie od jakiegoś biednego farmera? Znaleźli bezpańskie?! I to od razu osiodłane? No litości...
I jeszcze rozwaliło mnie, jak ten czarny charakter (nie pamiętam nazwiska) był tak miły, że zamiast swojego wroga rozwalić na miejscu albo chociaż związać i zamknąć w jakiejś szopie, to go grzecznie prowadzi prosto do kopalni. I obcego człowieka, który mu Hexa przyprowadził, ale twarzy mu nie pokazuje, też prowadzi. Sam osobiście i bez eskorty swoich ludzi. No proszę...