PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=742874}
6,7 13 tys. ocen
6,7 10 1 12587
5,8 5 krytyków
Legends of Tomorrow
powrót do forum serialu Legends of Tomorrow

LoT jest doskonałym przykładem jak antagonista wyglądać NIE powinien.
W przeciwieństwie do protagonistów, których jest wielu i wiadomo, że będą postacie lepsze jak i irytujące (choć tutaj też się nie wykazali) to antagonista jest tylko jeden. Więc o ile w przypadku tych dobrych, scenarzyści nie musieli, aż tak się starać to w przypadku głównego złoczyńcy, powinni zadbać o każdy możliwy szczegół.

Niestety zamiast tego dostaliśmy największą porażkę jaką widziałem. Postać, która nawet odrobinę nie ma charakteru i nie została w żaden sposób rozwinięta. Antagonista powinien mieć jakiś ciekawy cel czy wyjaśnienie kierujących nim motywacji. No i tutaj czuję się jakbym dostał plaskacza, ponieważ celem naszego złoczyńcy jest (ech...) władza nad światem. Serio CW? Serio? Dobra pogodziłbym się z tą władzą nad światem, gdybyśmy dostali jakieś fajne wyjaśnienie jego motywów, po co mu ta władza nad światem? Niestety jedyne co dostaliśmy to "bo tak i już". Postać całkowicie nijaka, zwykła marionetka scenarzystów, która służy do popychania fabuły. Jedyne z czym mi się kojarzy to z dzieckiem, które chce jakąś zabawkę, bo mu się spodobała i tyle.
Dałoby się to jeszcze jako tako nadrobić, gdyby Vandal miał ciekawy charakter, w końcu podobno był wybitnym manipulantem, który zawsze stał za największymi wodzami w historii. Czyli potencjał spory. No i oczywiście zmarnowany, bo jedyne sceny z Vandalem jakie dostajemy to walki z głównymi bohaterami, bez nich miał może kilka minut przez dwanaście odcinków.

Nie wymagam antagonisty pokroju Jokera, który jest idealnym przykładem jak powinni wyglądać złoczyńcy w tego typu ekranizacjach. Wymagam jednak czegoś zjadliwego i wiem, że CW potrafi coś takiego dostarczyć.
Dali radę z Zoomem, o którym przez większość czasu nie było wiadomo, kim jest i co nim kieruje, ale nadrabiał mrocznością i tajemniczością, był napisany w miarę z głową. Zawsze o krok przed głównymi bohaterami. Zapewne sporo widzów czekało na sceny z nim. Oczywiście teraz czar trochę prysł, po tym jak wiele się wyjaśniło i po żenującym 18 odcinku, ale przez większość sezonu, było całkiem dobrze.
Dali też radę z Deathstrokiem, tutaj w przeciwieństwie do Zooma, było wiadomo kim jest i co nim kieruje (jak już został antagonistą). Oczywiście spora zasługa aktora, ale sama postać także została dobrze napisana. Został ukazany cały rozwój od dobrego do złego, motywy jego działania były dla widza logiczne, cel był ciekawszy, a sceny z nim były całkiem fajne.

Dlaczego w takim razie olali sprawę w tym przypadku? CW serio myślało, że zrobią dobry serial oparty na komiksach, którego jednym z motywów przewodnich jest walka z głównym złoczyńcą, dając taką marionetkę jako antagonistę? Myśleli, że nadrobią to śmieszkowaniem Palmera czy czym? No bo na pewno nie nadrobili drugim motywem przewodnim, czyli podróżami w czasie. Na tym polu to skopali chyba jeszcze bardziej, niż antagonistę, bo takiego gwałtu na logice jeszcze nie widziałem.

Secton

Antagonista nie musi być szczególnie rozwiniętą i złożoną personą, by stworzyć fajną opowieść. Spójrz na takie MCU, zero fajnych złoczyńców, wszyscy robią raczej za pretekst dla przygody, a mimo to ich filmy dają radę. To, że byłoby lepiej jakby Savage był czymś więcej niż rozkapryszonym dzieciakiem, który chce zabawkę to już inna para kaloszy... Szkoda, że w crossoverze Arrow i Flasha był butnym Houdinim ze smykałką do manipulacji, a tutaj jest po prostu takim Hitlerkiem, który od czasu do czasu pojawia się na horyzoncie, by postraszyć.

Według mnie problem leży w czym innym... dobra opowieść powinna mieć początek, rozwinięcie i zakończenie. A jak to wygląda z LoT? Początku nie ma, bo wszyscy wszystko wiedzą na start, a do zakończenia jest tak samo daleko jak przy pierwszym odcinku i jedyne co się zostaje to rozwinięcie, ale nie będące pewnym ciągiem logicznym starań, które mają prowadzić do pokonania Vandala, tylko zapętlonymi one-shotami. Dzisiaj walczymy w ZSSR, jutro w westernie... i z każdą próbą nie jesteśmy nawet o cal bliżej rozwiązania sprawy.

Kwarc

"Spójrz na takie MCU, zero fajnych złoczyńców, wszyscy robią raczej za pretekst dla przygody, a mimo to ich filmy dają radę."

Tylko w tym przypadku mamy serial, a nie film. Na dłuższą metę ciężko bez dobrego antagonisty, a szczególnie, jeśli głównym celem bohaterów jest właśnie Vandal. Cała akcja, zebranie ekipy itp. wszystko zostało stworzone przez niego, w takim wypadku ta postać powinna mieć większy sens.

Kwarc

Myślę że twórcy serialu poszli w całkowicie złym kierunku jeśli chodzi o jego fabułę. Vandal Savage jest generalnie dość ciekawym złoczyńcą ale nie na tyle ciekawym żeby skupić na nim fabułę całego serialu. Motyw podróży w czasie choć ciekawy na dłuższą metę się nudzi. Głównie przez te "one - shoty" jak to wspomniałeś i nudny motyw przewodni Vandala.

Lot zamiast tego powinien być takim "Hubem" dla crossoverów. Zamiast tych podróży w czasie takie mini historie fabularne opowiedziane w 3 - 4 odcinkach połączone z wydarzeniami w Arrow i Flash...

Kwarc

w MCU paru zloczyncow sie udalo, na przyklad w filmach mamy lokiego, a w serialach warda i sa to postacie dobrze zbudowane. wiemy co stanowilo dla nich przelom, dlaczego chca tego czego chca. nawet ultron w tym zakresie daje rade chociaz w innych wypada juz slabo.

keteek

Loki dobrą postacią? Taa... jakoś nikt w Thorze się nim nie ekscytował, ale w Avengers, w którym był frajerem i chłopcem do bicia dostał niesamowity hype train.