Zauważcie że Team Arrow aktualnie się kompletnie rozpadło - Oliver dzięki swojej polityce został sam jak palec. W Teamie Flasha non stop się kłucą i ktoś odchodzi a u Legend ?? Mimo że każdy jest z innej bajki i mają sprzeczki zaraz sobie ekipa wszystko wyjaśnia i są dla siebie niczym jedna wielka superhero rodzina i to daje się odczuć ;) wydaje mi się że jest to główną siłą tego serialu
Dokładnie! Ostatni odcinek Flasha pokazał wyższość Legend nad tymi serialami:
Flash: "później będę opłakiwał Ralpha, mam robotę do wykonania." Po czym cały odcinek stękał, myślał o nim i połowa fabuły kręciła się wokół tego, że nie mógł sobie z tym poradzić.
A Sara po śmierci Martina: "później będę go opłakiwać, mam robotę do wykonania." Po czym robi co ma robić, a rozpacz zostawia na sam koniec odcinka bez zbędnego przeciągania. Można? Można. Z Ripem było tak samo.
Sara powinna wziąć Olivera i Flasha na 1 odcinek na warsztaty do siebie żeby zobaczyli jak się dowodzi xD
Do tej pory nie zwruciłem na to uwagi, ale faktycznie raczą sobie z problemami razem o wiele lepiej niż team Arrow i team Flash. Ciągłe marudzenie Olivera zabić czy nie zabić itd. kochać czy nie kochać, męczące. A we Flashu w ogóle nie widzę żądnego teamu, każdy tam robi coś ciągle sam i tylko przypadkiem ktoś ma genialny pomysł i go realizuje w większości też sam. A w Legendach czuć taką rodzinną atmosfere, wszystko na luzie z zimnym piwem na stole.