Jedynym sposobem aby ten serial był dobry jest usunięcie Hawkgirl. Niestety tylko ona może zabić Savage'a więc będziemy musieli ją oglądać w każdym sezonie.
Savage ma być tylko w tym sezonie, więc jest cień szans, że nie zobaczymy Kendry w kolejnym sezonie (oby).
Zapewne sami twórcy się nad tym głowią, a przynajmniej nie zdziwiłbym się tym wielce. Przecież w zasadzie samego gonienia Savage'a jest tutaj może z pół całego sezonu, a cała reszta to jakieś kompletnie bezsensowne "side questy" w rodzaju "chodźmy uratować Star City przyszłości, które i tak będzie wyglądało zupełnie inaczej, jeżeli misja się nam powiedzie". Poważnie, jeżeli nie zatrudnią na kolejny sezon jakiegoś scenarzysty z prawdziwego zdarzenia, to będzie jeszcze gorzej.
No właśnie mi się nie podoba że główną ideą tego serialu jest gonienie Wandala Dzikusa, przecież on nawet nie jest jakiś niewiadomo jakim villanem a zrobiono tu z niego postać rodem Apokalipsa.
Debilizmem jest to że taki mocny team po prostu nie wziął go z zaskoczenia i nie zabrał, Vandal Savage poza nieśmiertelnością nie ma ŻADNEJ mocy i w momencie gdy do niego przybyli był dosłownie wobec nich bezbronny.
A walczyli jakby napadli ich Avengersi, po prostu serial jest groteskowy.
No i w takich chwilach najbardziej się wpieniam. Bo Vandal Savage, jeden z najciekawszych i najinteligentniejszych złoczyńców DC Comics (nawet nie zawsze jest jednoznacznym "złym") po obejrzeniu pierwszego sezonu LoT uzna Vandala za kompletnego kretyna. I nie mogę się nawet specjalnie dziwić...
Dokładnie to nie jest jednoznacznie zła postać zwłaszcza jak ktoś liznął świata DC. Jego jedyną odróżniającą cechą jest jego nieśmiertelność nabyta z meteorytu. Owszem to człowiek o zapędach dyktatorskich no i zdarzyło raz mu się rozwalić świat ale odkręcił tą sytuację.
Zawsze go uznawałem za jedną z najciekawszych postaci no i trzeba dodać że HawkGirl w tym serialu mnie rozpierdala mentalnie.