PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=742874}
6,7 13 tys. ocen
6,7 10 1 12591
4,4 7 krytyków
Legends of Tomorrow
powrót do forum serialu Legends of Tomorrow

Odcinek do dupy, ale to jedyna okazja, żeby zobaczyć śmierć Felki, więc tylko dla tego momentu warto rzucić na niego okiem xD

Nawet z Eobarda zrobili debila tak, jak robią to co tydzień z Allenem. Nagle jest za wolny, żeby uniknąć strzału z działka Scofielda.

Cały ten odcinek to jakiś żart. Marne twisty, dupy nie urywa. Taka typowa papka jak w S1.

Azazel94

Odcinek Mega. Felka nie zyje, huraa. amaya padła huraa.
Eobard dał się zastrzelić z prostego powodu. Nie wierzył ze ktoś odważy się podnieść na niego rękę.
Po za tym błąd logiczny. czy spear of destiny nie zmienia także rzeczywistości wstecz.No i szkoda ze Eobard nie zrobił z flasha swojego pupilka.

użytkownik usunięty
Azazel94

Sorry, ale jak mawiał Komediant to wszystko jest tylko żartem.
Ja się podczas tego odcinka nieźle bawiłam, a oto chyba chodziło.
Pierwsza scena z Felicity, skoro tak wielu życzy jej śmierci, czemu nie zadośćuczynic ich życzeniom :)
Gideon i jej sekwencja: wierzę w Ciebie Kapitanie Rip! Więc (w wolnym tłumaczeniu) rusz do cholery tyłek. Idealna druga połówka bohatera. Nawiasem mówiąc Rip po raz kolejny udowodnił, że kompletnie nie nadaje się na przywódcę.
Rory dostający po gębie od każdego (ale zasłużył); znający aramejski, bo Pasja to jego ulubiony film i na koniec uwalniający się od wpływu Snarta, bo nie chce być psem. Co za metamorfoza.....
Scena z Darkhiem i jego super przemowa Złego (nawet nieźle punktowana), że nie wspomnę o przybiciu piątki.
I na koniec realizacja marzeń Villainow:
Malcolm ma rodzinę,
Darkh ma moc i kolekcję masek
Eobard pozycję, uznanie i firmę, a oprócz tego zabawę z dreczenia wrogów.
I tak ten świat prawie zostaje unicestwiony, bo Thawne nie może uciec przed swymi słabościami: pychą, przecenianiem swej inteligencji i egoizmem.
Było zabawnie, odrobinę moralizatorsko, sarkastycznie i dość ironicznie. Czyli tak jak ten Doom World powinien wyglądać skoro jego ojcami byli Eobard, Malcolm, Damiena, Snart i Rory:)
To nie Dostojewski, Twain, raczej Aleksandra Ripley.

Dokładnie tak. Jak dla mnie, Legendy to serial, którego nie tylko nie powinno się brać na poważnie ale wręcz jest to zabronione. Sensownej fabuły to ja wymagam od Arrow i Flasha (z rożnym skutkiem niestety), a tutaj patrzę na wszystko poza fabułą. Fabuła to tylko pretekst do pokazania efektownych scen, kostiumów, dialogów, żartów, podtekstów i całej masy ironii (wiem jak to brzmi ale tak po prostu jest). Nie zawsze się to kupy trzyma (fakt) ale jednak zawsze dobrze się bawię to oglądając i myślę, że właśnie o to chodzi w tym serialu. Wszystko trzeba tu traktować z przymrożeniem oka i nie spinać się tak, tylko "enjoy the ride".
Ludzie narzekali na Felicity, mówili, że tylko brakuje tego, żeby i ona przywdziała maskę i została bohaterką. No i proszę, Legendy puszczają oko do widza i mamy to. Ludzie chcą śmierci Felicity? Proszę, życzenie spełnione.
Mnie tam odcinek się podobał. Jak już zostało napisane, Darkh i jego "bad guy speech" i "piąteczka" - bezcenne :) Sara mówiąca ze słodkim uśmiechem "yes, boss?", Ray przepychający kible, Rory jako fan Pasji - cudowne :)
Tylko Rip wypadł słabo. Uważam, że to ciekawa postać (i naprawdę kogoś wkurza jego akcent? Moim zdaniem dodaje mu charakteru), tylko twórcy jakby nie wiedzieli co z nim zrobić i nie mają na niego pomysłu. Dziś się zdecydowanie nie popisał. Całkowicie się poddał i został... cukiernikiem. Serio? Gdyby nie Gideon to, ech... chociaż końcówka z malutkim Waveriderem mi się podobała. Ciekawy pomysł, a z promo następnego odcinka wynika, że będzie tego więcej. "Isn't that adorable?" ;)

_Anika_

"Dokładnie tak. Jak dla mnie, Legendy to serial, którego nie tylko nie powinno się brać na poważnie ale wręcz jest to zabronione. Sensownej fabuły to ja wymagam od Arrow i Flasha (...)"
A czym się Flash od Legend różni? To i to jest serialem CW o superbohaterach bijących schwarzcharakterów i cofających się i kręcącym lovestory między sobą ;) Poza tym w drugim sezonie to LoT góruje nad Flashem :P

Kwarc

Flash, przynajmniej z założenia, miał być serialem bardziej "na serio" (nadal pozostając w konwencji super hero, oczywiście). Legendy natomiast celują bardziej w autoironię i to właśnie, moim zdaniem, najmocniejszy punkt tego serialu.

_Anika_

Ale od kiedy dobry humor z urzędu powoduje, że obraz nie może być traktowany na serio i nie można doszukiwać się w nim sensownej fabuły? No bo w LoT zupełnie to nie działa, od drugiego sezonu znaleźli właściwą formułę... odpowiednie proporcje akcji, smaczków i humoru, taki w zasadzie powinien być Flash, który wszak był jednym z luźniejszych superbohaterów JL, a serwują mu melodramat...

Kwarc

"Ale od kiedy dobry humor z urzędu powoduje, że obraz nie może być traktowany na serio i nie można doszukiwać się w nim sensownej fabuły?" - można ale w przypadku tego serialu to po prostu nie działa jak dla mnie i tyle.
"(...) od drugiego sezonu znaleźli właściwą formułę... odpowiednie proporcje akcji, smaczków i humoru (...)" - akcji, smaczków i humoru tak ale pod względem tylko i wyłącznie fabuły LoT niestety nie stoi zbyt wysoko. Sceny bardzo często są naciągane, w stylu: tak jest, bo tak i już (chociaż w poprzednim sezonie było z tym dużo gorzej). Mimo to, jak już pisałam, nadal dobrze się bawię oglądając ten serial i już. Takie moje zdanie.

_Anika_

Mnie nie wkurza, lubie angielski akcent :)

mania19

Ja też :)

_Anika_

to mi milo :) chociaz nas dwie jest :D

mania19

Troje ;)

_Anika_

Rip nie wypadł słabo, jemu zwyczajnie odbijało, bo najwyraźniej jako jedyny z załogi pamiętał prawdziwy świat i pewnie wiedział, że jest malutkim ludzikiem w miniaturce statku. W pewnym momencie mówił coś o "tych wszystkich latach" czy jakoś tak - czyli ile czasu musiał spędzić bezskutecznie starając się coś zdziałać, zanim zaczął się realizować jako cukiernik? :))) poza tym moim zdaniem tu też był pewien żart - Rip w powiewającym szlafroku jako parodii noszonego wcześniej płaszcza :)

W rzeczy samej - zajebisty odcinek, pełno gagów (nie tylko 'super-bohaterskich', przyjacielskich ale.. "I think that was a great bad guy monologue", haha :D), akcji, wszelkich relacji między postaciami, trochę dramy w postaci 'niemożności' i Eobard w przypominajce.. no po prostu kwintesencja zajebistości tego sezonu w pigułce :D

Aha, Rip zawsze wymiata jak nie-jest-Ripem xD

Mały, malutki minus: jeśli Merlyn był w stanie odzyskać rodzinę to nie rozumiem, czemu Eobard nie stworzył sobie Eddiego aby Black Flash go już nie ścigał - cały czas myślałem, że tylko o to mu chodzi, aby wrócił do 'rzeczywistości'. Z drugiej strony patrząc przez pryzmat końcówki odcinka chyba rozumiem - on lubi czerpać przyjemność z patrzenia, jak 'wrogowie' cierpią, a BF mimo wszystko dla niego też takowym jest.

matiiii

A, i żarcik nawiązujący do Prison Break był bezcenny: "to co, może Iron Heights, jak za starych czasów pouciekamy z więzienia" :D

użytkownik usunięty
matiiii

Zamknął BF w "więzieniu" i patrzył jak się miota, w sumie kolejne trofeum. Eddie nigdy nie zaliczał się do jego ulubionych protoplastów, ani wybitnie inteligentny, ani z dużymi osiągnięciami w życiu. Od taki konieczny element w łańcuchu pokoleń.

matiiii

"Rip zawsze wymiata jak nie-jest-Ripem" - bo Darvill to całkiem dobry aktor i tym bardziej szkoda, że nie potrafią go lepiej wykorzystać.

matiiii

Ja nie rozumiem zdania - "twoja córka Thea cię uwielbia" - bo skoro szczęśliwa rodzina czyli żona i syn, to gdzie tu miejsce dla nieślubnej córki, będącej owocem zdrady?

tillien

Wykreowali sobie idealny świat dla każdego z nich - nieślubna córka z pewnością wchodziła w tę ideę obok rodziny (a przynajmniej ja to tak interpretuję). Normalnie, jak wiemy, by to pewnie nie przeszło ale włócznia sprawiła, że pozmieniali sobie życie na takie, jakie by chcieli. Malcolm z pewnością oprócz Tommy'ego chciałby mieć i Theę go 'uwielbiającą'.

ocenił(a) serial na 6

Mi tam średnio podszedł za pierwszym razem, bo oglądałem go o 3 nad ranem mega zmęczony i już oczy mi się kleiły :D
Przy drugim podejściu jest nieźle, ale też jakoś średnio mi się podoba ta nowa rzeczywistość stworzona przez Legion of Doom. Liczyłem na coś z większą pompą, a tu Flash i cała reszta nie żyje, BF jako trofeum RF. Dupy to nie urywa.
Humor na wysokim poziomie jak zawsze, ale każde pojawienie się Sary na ekranie niszczy wszystko i już bełtam tą postacią. Jest dramatyczna, nie do zniesienia. Strasznie się panoszy i od crossovera jej nie trawię. Zarozumiała hipokrytka, taka żeńska wersja Snarta.

Śmierć Vixen trochę zaskakująca. Liczyłem, że uśmiercą Micka przez ten cały sequel Prison Break, przez który aktor teraz może nie mieć czasu, ale jednak nadal żyje i ma się dobrze. Chyba, że w finale go dziabną tak dla dramy.
Amayę nawet polubiłem. Nie jest to najlepsza postać, ale na pewno lepsza od tych skrzydlatych ciot z S1. Myślałem, że zmienią rzeczywistość tak, że Amaya będzie mogła zostać z Legendami.

Beka była z Ripa. Gość ostatnio ma mega odpały, a teraz stoi sobie na biurku Darhka, takie Toy Story :D

Azazel94

"Podziwiam :D"

"Nawet z Eobarda zrobili debila tak, jak robią to co tydzień z Allenem. Nagle jest za wolny, żeby uniknąć strzału z działka Scofielda. "
On tego strzału NIE WIDZIAŁ, był odwrócony lub bokiem do Colda. Nic, do czego można się przyczepić (oprócz pychy Eobarda, który mógłby wszystkich załatwić w trymiga).

"to jedyna okazja, żeby zobaczyć śmierć Felki"
To było piękne *x*

Azazel94

Ja żałuję tylko jednego, ona nadal będzie żywa w Arrow :(

użytkownik usunięty
Azazel94

według mnie naprawdę świetny - nowa rzeczywistość coś jak flashpoint, jakoś nie zrobili ze świata pobojowiska, w dodatku Eobard rozwiązał najważniejsze problemy na świecie. Szkoda że legendy bez mocy ale Snart wszystko zrekompensował - to było piękne jak ją zabił, a więc praktycznie cała justice of society martwa! Nigdy ich nie lubiłem.

Lepiej usmiercic jej nie szlo :)

ocenił(a) serial na 8
Azazel94

Rozmowa Speedstera z Prezydentem, najwidoczniej Trumpem i to "Pozdrów Mel" spowodowały szybkie wypusczenie powietrza z moich dozdrzy.

Azazel94

caly ten serial jest do dupy, nie wiem jak tak mozna tracic pieniadze tworzac taki syf. oprocz Eobarda to nic w tym odc nie bylo interesujacego.

mania19

Eobard Thawne mnie trochę rozczarowuje nie jest taki grożny tajemniczy i bezwzględny jak we Flashu Harrison Wells z 1 sezonu

raf89

Wlasnie, Eobard z 1sezonu Flasha wybil by wszystkie "legendy" przy zmianie terazniejszosci.

ocenił(a) serial na 6
Azazel94

ogólnie sezon 2 dla mnie jest odrobinkę lepszy od 1, początek był obiecujący ale skończyło się na kilku fajnych epizodów

ocenił(a) serial na 9
Azazel94

Odcinek całkiem ciekawy. Zaskakujący początek z Felicity. Po obejrzeniu promo 19 odcinka Arrow zacząłem się zastanawiać, czy ta scena nie była "zapowiedzią" Felicity jako takiego bohatera w terenie. W zasadzie nie biła się jakoś widowiskowo, byłoby to głupie, jej bronią byłaby technologia ... Po głębszym zastanowieniu to ciekawszy pomysł niż postać takiego Curtisa.
Co do reszty ... liczyłem na gościnne występy Amella i Granta. Fajnie by było zobaczyć jakąś rozmowę Thawne'a z Flashem oraz Olliego z Merlynem i Darkhiem. A tu takie pójście na łatwiznę - wszyscy nie żyją. Śmierć Vixen była sporym zaskoczeniem, zwłaszcza, że zabił ją Snart, zniesmaczyła mnie ta postać. Owszem bandzior, ale nigdy nie uznawałem go za zwykłego mordercę. Owszem, Snart zabił ojca, ponieważ ten groził jego siostrze (swoją drogą mogłaby się dowiedzieć o braciszku, troszkę po macoszemu potraktowano jej postać), ale nie przypominam sobie, żeby zabił on kogoś z zimną krwią.
Co do Ripa - nuda, straszna nuda.
Fajna była rozmowa Sary z Damienem o Black Canary. Dosyć dosadna przemowa. Czekam na finał, mam nadzieję, że go nie zepsują. Nie mam zielonego pojęcia co może się wydarzyć. Liczę na jakiś zaskakujący zwrot akcji.

Azazel94

cały ten ich pomysł z cofnięciem się w czasie do roku 1916 jest bez sensu. Tworzy się w ten sposób Paradoks. Scenarzyści trochę przecholowali. W innych serialach tyle razy był różnie wyjaśniany tzw. paradoks dziadka. W tym przypadku - skoro została zmieniona rzeczywistość to drużyna Legend nigdy nie powstała i nigdy nie miała okazji cofnąć się w czasie do roku 1916 aby zdobyć krew Chrystusam ogólnie rzecz biorąc wydarzenia tych nigdy nie było i drużyn Legend nigdy tam nie było. Musieli by się cofnąć do innej rzeczywistości, a nie do przeszłości. Po cofnięciu się w czasie musieliby trafić na całkiem inne wydarzenia. Tym sposobem wali się cała logika dwóch ostatnich odcinków. Lepiej nad tym nie główkować bo co niektórzy mogliby się źle poczuć.