W życiu nie zostawiłabym własnego wnuka do wychowywania zupełnie obcej kobiecie. I nie rozumiem, jak Kellerowie mogli wycofać pozew. Bez sensu.
A co Kellerom w tej sytuacji do tego? Wiadomo, ze Alicja by wygrala. Pomysl teraz o tym, co Kellerowie maja za skora. I tu mam na mysli: zachowanie Kellera wobec Alicji np. chec jej zmolestowania, jego zdrady na prawo i lewo, przekupywanie pani Jadzi czy leczenie Kellerowej. Dodatkowo sa starszym malzenstwem i nie zapewnia dziecku juz tego, czego by chcieli. Alicja z odcinka na odcinek pokazuje, ze jest coraz lepsza matka i pragnie miec normalny kontakt z tesciami. Nie chciala z nimi za wszelka cene walczyc.
Ponadto Ala nie jest wcale taka obca kobieta dla Kuby. Miala wychowywac go wraz z Maksem, czego on bardzo chcial, wiec nie rozumiem, dlaczego teraz niby mieliby jej go zabrac? To bylby absurd!
ale jakiej OBCEJ?kto niby zajmował się dzieckiem od chwili jego narodzin?naprawdę uważasz że więzy krwi stanowią o tym kto jest OBCY a kto nie?i naprawdę sądzisz ze Kubie byłoby lepiej w tej chorej dysfunkcyjnej rodzinie jaką tworzyli starzy Kellerowie?dziadek alkoholik choleryk z przerośniętym ego w dodatku umierający staruszek i zastraszona hipokrytka jaką była babcia chłopca?czy normalna stabilna psychicznie zdrowa lekarka?
Nie patrzę z perspektywy tego, jacy są kellerowie, nie patrzę z perspektywy tego, gdzie dziecku będzie lepiej, bo tego nie wiesz. Możesz tylko przypuszczać. Pomimo, że wydaje ci się, że kellerowie są tacy straszni, nie wiesz, jacy będą dla tego dziecka w przyszłości. Jedyne, co tu rozważałam, to sam fakt, że nie zgodziłabym się na to, żeby synem mojego zmarłego dziecka zajmowała się jego żona, z którą był krótko i która w dodatku nie jest matką tego chłopca. S-K-U-P S-I-Ę nad zdaniem wyżej. Tylko to jest w moich rozważaniach.
Samo życie pisze takie historie. Dziecko było jej męża, a matka biologiczna umarła. Być może, gdyby Alicja nie poczuła więzi emocjonalnej z dzieckiem, gdyby go nie pokochała a dziadkowie byliby w pełni sił i władz umysłowych, to bardziej logiczne wydawałoby się przekazanie im wnuka.
Czy Twoje rozważania zmieniłaby coś hipotetyczna sytuacja, że Maks żyje ale jest w śpiączce albo całkowicie sparaliżowany? Druga hipoteza - dziadkowie wychowują wnuka, a ten po latach ma pretensje do Alicji, że jako żona Maksa odcięła się od jego syna, nie uczestniczyła w wychowaniu etc.
Scenarzyści przyjęli taki wariant, bo jak wiele innych wątków wpisywał się on w konwencję serialu. Być może, gdyby aspekt opieki nad dzieckiem bardziej rozłożony w czasie np. Maks umiera 2-3 latach wspólnego wychowania malucha to nie zastanawiałabyś się nad tym... ;)