5 odcinek sezonu i wreszcie końcówka zrobiła miazgę na to czekałem od połowy pierwszego sezonu.
Czarny brachol zaczyna powoli rozumieć że odkąd pojawiła się mama wszystko się sypie ale Lucek pewnie będzie do ostatniego odcinka za nią aż zrozumie że to przez nią coś jest nie tak i boooom mamy wszystkie problemy rozwiązane :)
Ja myślę że Lucyfer zrozumie dopiero wtedy kiedy matka pokaże swoje prawdziwe oblicze pobudzone przez zazdrość o Chloe, Maze a nawet Dr. Martin.
Po za tym serial i tak się skończy tak że Lucek pokona Boga, a Chloe u jego boku zasiądzie w niebie, Trixie zostanie pierwszym aniołem nowej władzy a "dupek" zostanie panem piekeł :DD
Możliwe że masz racje ale mam wrażenie że matka będzie robiła swoje na boku a przed Luckiem będzie grała grzeczną i chłopak się nie skapnie, zazdrość mamy tak na logikę powinna kogoś zabić żeby się Lucek obudził.
A co do odcinka to świetny, bardzo podobały mi się komediowe stawki Lucka i Dana, nowy Braciszek też dobry chociaż dobrze że skończył jak skończył na dłuższą metę chyba bym nie zniósł :)
Słabszy odcinek niż poprzedni, chociaż plusem jest, że większy nacisk położono na wątek ciągnący się o Lucku i jego 'walce' z ojcem aniżeli na proceduralnej sprawie odcinka (swoją drogą Lucek, fan kina akcji B/C i gagi z Danem = bezcenne :D). Zdziwiło mnie, że pozbyto się kolejnego braciszka w tak szybki sposób - mógł namieszać przez 2/3 odcinki za nim Lucek by go zabił. Inna sprawa: miał tak przekokszoną moc, że scenarzystom nie chciało się chyba wymyślać więcej w związku z jego mocami..
Czeka nas teraz drama bo Lucek zabił brata (też mi diabeł, mizia się po zabiciu braciszka ;) ). Szkoda mi Medevila ale wreszcie Lucek i reszta wiedzą, że - na to wygląda - utracił swoje moce. Ciekaw jestem, dlaczego (on oczywiście ma swoje teorie ale pewnie ma to związek z ich matką).
ja mam znów teorie że tracą moce przez przywiązania/miłość do ludzi i może przez to stają się powoli ludźmi?.Lucek do pani detektyw a Amenadiel do pani psycholog.Ja tracę swoje moce przez Mazikeen :)
Przez ranę zadaną przez sztylety Maze, albo wyleczenie przez pióro Lucyfera. Może oba :)
a mi się wydaje, że jego teoria w sensie Amenadiela jest słuszna. Nie sprowadził Lucka z powrotem do piekła, spał z demonem i korzystał ogólnie rzecz ujmując z uciech życia ziemskiego/człowieczego, tak chyba pierwszoligowe anioły nie powinny się zachowywać i być może BIG PAPA w taki sposób go karze. Fakt, że Lucek traci moc przy Chloe jest czymś według Mnie innym, bo wydaje mi się, ze Chloe okaże się kimś na wpół aniołem czy coś w tym stylu, tak przynajmniej myślałam w pierwszym sezonie.
Odcinek dobry, ale szkoda że Chrisu Moltisanti zawitał tylko jeden odcinek. Maze jak zawsze przekozaczka, Lucka szkoda i podejrzewam jak większość tutaj, że na koniec sezonu mamusia da popalić i może wtedy Lucek się ocknie