To słabsza wersja Castle z bzdurnymi udziwnieniami. Ten sam schemat i konstrukcja serialu. Kobieta policjant i wesoły, cywilny konsultant (bogaty kobieciarz szpaner). Gdzieś w tle matka aktorka i dziecko. Jednak tu mocno irytują te dodatkowe religijne bzdury. Do tego diabeł bufon i dowcipas a anioł to czarny charakter. Ktoś na dużym haju wziął tamten scenariusz, zamieszał i dodał swoje rojenia. Skończyłem na 5 odcinku, szkoda czasu.
a co ty Sobie wyobrażasz że w serialu o postaci biblijnej nie będzie o religii?.................
nie czytasz uważnie. Napisałem "z religijnymi udziwnieniami"! Wszystkie religijne mity interesują mnie tyle co bajki, ale je znam (choć jestem niewierzący w pełnym tego słowa znaczeniu). Ra, Zeus, Jahwe, Manitu, Świętowit i ich rodziny - jeden pies. Tu mamy nieudolne wyśmiewanie się z absurdalności biblijnych postaci. Mnie chodzi właśnie o to, że NIEUDOLNE. Bez odbioru.
Takich seriali jest więcej, Mentalista i Forever to kolejne przykłady poważnej policjantki i wesołego konsultanta ;)
tak, ale tu mamy bezpośrednie nawiązania do Castle, a tamci konsultanci to sztukmistrz i "długożyjący". Nie ta bajka.
Rozumiem, nie oglądałam Castle więc się nie wypowiem, za to oglądałam Mentalistę i nie da się nie zauważyć, że twórcy Lucyfera wzorowali się na tym serialu ;)
Oglądałem trochę tego "Mentalist'ę". Ale to nie był kobieciarz, bogacz, lekkoduch, no i ktoś mu zabił rodzinę. A wiem, wiem ŻONA to nie rodzina. Obejrzyj trzy odcinki Castle, mi się średnio podobało, ale trochę pooglądałem. Przemyśl co jest tu wspólne, podobne. Bez odbioru.
Jest tyle seriali, że w każdym doszukasz się podobieństw do masy innych. Castle ma wspierającą rodzinę, ukochaną córkę, dobre relacje z policjantami, z którymi pracuje, Lucyfer jest samotny, ma wielki żal do ojca. Tutaj bardzo wyraźnie, w sposób można powiedzieć przyziemny, pokazany jest konflikt Lucyfera z Bogiem. Problemy ojca i syna w ludzkim wymiarze - syn zwierza się psychologowi. A jest "bogatym kobieciarzem szpanerem" bo trochę dziwne byłoby, gdyby diabeł miał być porządnym, ciężko zarabiającym na życie człowiekiem. Relacje Castle'a z Beckett też różnią się od tych Lucyfera z Decker. Przede wszystkim tym, że Decker nie ma pojęcia kim naprawdę jest Lucyfer.
tez mi to przypomina castle, ten sam styl, podobny humor, procedural, szkoda, za duzo procedurali w tych serialach
nie można byłoby bez tego pociągnąć kilku sezonów, a chodzi o zarabianie jednak na serialu; no chyba, że jakiś sensowny miniserial z zamkniętą historią, a tak mamy właśnie takie kwiatki potem, że świetny serial kończy po jednym sezonie, a takie już na siłę ciągnięte i bez pomysłu doczekują się kilku lat kontynuacji