PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=742520}

Lucyfer

Lucifer
2016 - 2021
7,9 122 tys. ocen
7,9 10 1 121501
6,5 8 krytyków
Lucyfer
powrót do forum serialu Lucyfer

Mam mieszane uczucia. Bardzo polubiłem ten serial i byłem rozczarowany kiedy dowiedziałem się, że będzie anulowany.
No ale wtedy wjchał cały na biało netflix i "uratował" show.

I teraz nie wiem ile decyzji w sezonach 4-6 to był faktycczny zamysł twórców, a ile wynika ze zmiany sponsora. Bardzo ceniłem w pierwszych sezonach Lucyfera to, że boskość i cała ta ponadnaturalna otoczka była niejako otoczona pewną tajemnicą. To, że devil-face pojawiał się w odcinkach jako pojedyncza klatka. Nawet kiedy Lucifer pokazywał ją swojej terapeutce to było to ujęcie na 2-3 sekundy, które nie pozwalało widzowi się zanadto mu przyglądać.

Natomiast mam wrażenie, że odkąd serial został przejęty przez Netflixa to zaczął bardzo mocno ciskać takimi elementami prosto w twarz widza. Co chwila Lucyfer pokazuje swoją devil-face ze wszelkimi detalami, pełno scen ze skrzydłami itp. itd.
Mam na myśli to, że w pierwszych sezonach ta cała boskość była jednak nieco skrywana pod pewnym płaszczykiem niepewności i tajemnicy. A od czwartego sezonu jest już bardzo mocno wyeksponowana.

Poza tym są trzy elementy fabularne które mi się w tej historii niespecjalnie podobały i które muszę gdzieś uzewnętrznić.

Piersze - Maze. Bardzo fajna postać która była w moim odczuciu super prowadzona na początku. Miała w sobie konflikt wewnętrzny wynikający z tego, że z jednej strony była strażniczką Lucyfera, z drugiej nie wiedziała za bardzo czy jest kimś więcej. Ale w ramach rozwoju fabuły nawiązywała kolejne przyjaźnie (Linda, Chloe, Triexe!!!). I nagle kilkukrotnie została obsadzona w roli antagonistki, gdzie jej motywacje wydawały się być wyciągnięte całkowicie z dupy. Zawsze była doceniana przez wymienijone w nawiasie postacie, ale tylko dlatego, że sama zniknęła na dłużej, obraziła się na cały świat, bo Amanadiel się spiknął z Lindą. Kompletnie nie czułem sensu tego dlaczego Maze się obraża na wszystkich i chce odejść.

Drugie - Chloe dowiaduje się prawdy. Chyba każdy od początku Show czekał na to "co się stanie gdy Chloe dowie się prawdy". I... Chloe postanowiła zrobić turnee po europie i dodatkowo zgodziłą się odprawiać egzorcyzmy na Lucyferze? Eeee...
Byłem tym wątkiem baaaardzo rozczarowany. Po tym jak wielokrotnie było nam anonsowane to jak Lucyfer chce wyznać prawdę, oraz jak Chloe deklaruje, że przecież "nie może być tak źle" to reakcja w stylu "o k*rwa, jednak jest tak źle, czas na egzorcyzm" jest ee... no kompletnie niepasująca do całości historii między tymi postaciami. Zwłaszcza, że Chloe dowiaduje sie prawdy w momencie, kiedy Lucyfer ratuje ją ze śmiertelnego zagrożenia...

No i trzecie - podróże w czasie. Nie kojarzę chyba żadnego wątku z podróżami w czasie w popkulturze który nie wypadłby kiczowo. Niestety - nie inaczej jest tutaj. Co więcej - mam wrażenie, że ten tutaj niespecjalnie cokolwiek wniósł. Koniec końców dowiadujemy się, że piekło już nie potrzebuje strażnika. Wedle interpretacvji Lucyfera dowiadujemy się, że piekło zamiast strażnika potrzebuje uzdrowiciela. No i super - tylko on się o tym przekonuje na przykładzie Lee oraz Dana. Jego córki jako wysłanniczki w tym równaniu w sumie aż tak bardzo nie potrzeba. Zresztą - sam Lucyfer do tego dochodzi po tym jak dowiaduje się, że pomógł Lee, a następnie Danowi. Jego córka jest w tej scenie potrzebna tylko po to by powiedzieć, że w sumie to powinien odejść na full-time, a nie jak sam Lucyfer zakładał, że wpadnie do piekła codziennie na chwile (czyli wedle logiki serialu - kilka godzin w ciągu dnia - kilkaset lat w piekle).
No i dlaczego? Ostatnia scena w serialu to takie podsumowanie życia postaci po finale.
Tylko brak samego Lucyfera w tym podsumowaniu jest taki... no wymuszony. Jasne - fajna, wzruszająca ostatnia scena jak to Detektyw po kilku tysiącach lat dołącza do Lucyfera. Tylko tak w konstekście całej historii kompletnie nie skleja mi się sens takiego rozwiązania.

Także no. Wylałem żale. Ale serial fajny. 8/10 zostawiam.

Glazus

Nie tylko ten serial został spaprany. Z jakiegoś powodu wszystko co ciekawe, inne, nowe, nietypowe, zawsze w pewnym momencie zostaje sprowadzone do przyziemnych, ludzkich tematów i wręcz disneyowskich happy endów. Taka jest konstrukcja przeciętnego widza, że nie zniesie zakończenia filmu czy serialu z niedomówieniem, niewiadomą, z miejscem na dowolną interpretację. Nie wiem czy oglądałeś The 100, ale to akurat idealny przykład serialu kręconego na siłę - najpierw wciąga (pierwsze 2-3 sezony), a potem dobija durnotą. Lucek idealny był w S01E01 - diabeł w czystej postaci: nikczemny, wredny, żerujący na ludzkich grzechach. A potem wielka miłość do Chloe i powstało odrealnione romansidło (w dodatku z aktorką, której grę aktorską i mimikę można porównać do kawałka nieoheblowanej deski). Demon bez duszy nabrał ludzkich uczuć i zakochał się w Ewie. Anioł strzelił dzieciaka ziemskiej kobiecie. Nawet sam Bóg się tam pojawił... Cyrk na kółkach i nic więcej. Też oceniłam wysoko przez sentyment do pierwszych sezonów.