z cyklu: it's a kind of..
świetny, ale obiecuje więcej niż daje.
oto cały czas tylko gada się o earwinie, buduje opozycję gry dwóch natur - doktor magic kontra mister earvin - a gdy przychodzi co do czego, jedynym grzechem earwina okazuje się trzykrotne zerwanie zaręczyn.
są momenty, kiedy boiskowe zasady zazębiają się z życiowymi - koniec przyjaźni z thomasem, koniec znajomości z malonem - ale jest ich niewiele.
dużo się domyślamy - problem przyjaźni (thomas), problem rozwiązłości (sida), problem tolerancji i nietolerancji (córka z jabłkiem adama).
newardales - lepiej i tak już nie będzie.
darowanemu magikowi nie zagląda się - tym bardziej, iż nie każdemu magikowi lat dziewięćdziesiątych dane było przeżyć.
reszta jest na parkiecie.