Dlaczego z serialu "M jak Miłość" wieje tak straszliwą nudą? Dlaczego twórcy "Sześć stóp pod ziemią" potrafili tematykę problemów zwyczajnego życia "ubrać" w ciekawą formę, połączyć humor z dramatem, a jednocześnie stworzyć wiarygodne wizerunki bohaterów? Dlaczego Polacy odgrzewają wciąż ten sam schemat telenoweli, który wyłącznie odstrasza?
Ale chyba tylko mnie, bo tego typu dzieła (i przerażająco dydaktyczny "Klan", i przerażająco ckliwe "Na dobre i na złe") mają rzesze wielbicieli. Dlaczego......
dobre pytanie. nie wiem dlaczego życie bohaterów polskich telenowel toczy się głównie w kuchni i poruszane są tematy typu "co dzisiaj ugotować na obiad?". kto w ogóle pisze taki denny scenariusz? rozumiem, że scenarzyści chcą pokazać "prawdziwe życie" w swoich serialach, ale bez przesady! ostatnio w Klanie wnuczka po szkole przychodzi do babci. Jak tylko zdjęła kurtkę od razu pobiegła do łazienki umyć ręce, a babcia pochwaliła ją, że po szkole myje te ręce, bo pozostali wnukowie tego nie robią! nie omieszkała też zaproponować wnuczce placka, który zrobiła ciocia Stasia... Boże, widzisz i nie grzmisz! przecież sie tego oglądać nie da. Gdzie tu jest przysłowiowa akcja, problemy... nie mówię już o profilach psychologicznych bohaterów
Twórcy nie potrzebują się wysilać. Ludzie i tak usiądą przed telewizorem. Ach, ci emeryci nabijający oglądalność ;)
Np moja babcia. To serialwoman. Nawet jak nic się nie dzieje w żadnym serialu, dla niej zawsze jest super
No nie? Tu się nic nie dzieję? Co ty nie powiesz? Tu Janka chcę Mostowiaków pozbawić majątku, tu Paweł małą dziewczynkę poznał (Olga Frycz do tasiemca, co za żaaal), Budzyński igra z ogniem, Kinga ma na oku nowego faceta, Madzia wyjeżdża z ojcem i Krysią do sanatorium, Gośka i były mąż (i gej) Michał mają się ku sobie, Marek kręci z Ewą, Marta zmieniła fryzurę i nadal ma problemy z normalną konwersacją, Ania nie przemówiła, Anna (+Agnieszka) chciały popełnić samobójstwo, Weronika okazuje się psychopatką, Marcin ma romans z Agnieszką, Tomek nie gada z Agnieszką i się chcę zmienić, Mateusz i Lucjan czytają trylogię. Przestań, to mało?!!!!
Te obiadki im z głowy wypadły, coś pochudli, bo bywały odcinki, że jedli w każdej scenie, no może co drugiej :) Nie ma to jak konfitury babci Basi i naleweczka Lucjana, czy też rarytasy mistrza kuchni Grzegorza.
Napisałem NAWET JAK NIC SIĘ NIE DZIEJE W ŻADNYM SERIALU (bo przecież są takie momenty, kiedy zwyczajnie się coś ciągnie, nie mówię, że zawsze i nie chodziło mi tylko o M jak miłość)
Dobra, zgadzam sie to wszystko sie tam dzieje, ale od kilku miesiecy ogladam ten serial tylko z przyzwyczajenia. Choc tutaj slowo ogladam raczej nie pasuje, ja po prostu wlaczam ten serial w kazdy pon. i wt. ot tak zeby cos lecialo. Od czasu do czasu slysze tylko jakies mdle dialogi... To nie jest tak, ze tam sie nic nie dzieje, tylko tego sie po prostu nie da oglaadac! O ile te watki same w sobie sa nawet ciekawe, to sam serial jest fatalnie zrobiony... Mam tutaj na mysli sztywna gre aktorska i momentami okropnie sztuczne dialogi oraz jak na moj gust fatalnie ubranych aktorow. Nie wspomne juz o Martusi.. Cos mi sie wydaje, ze najlepiej byloby zakonczyc juz ten serial.