Kryminał psychologiczny to przede wszystkim aktorstwo - a to niestety było bardzo przeciętne.
Film jest właściwie opowieścią o hybristofilii - bo to jest przypadek tej Maxine, choć film nie dociera do sedna psychologicznego. W każdym razie, według mnie, powinna dostać dużo większy wyrok, a ona właściwie tylko otarła się o karę. Od początku, z całą świadomością i premedytacją, broniła obleśnego mordercy i gwałciciela dzieci. Od razu, bez wahania, bez emocji. To jest emocjonalnie to samo, co współudział w zbrodni. Zimna, wyrachowana psychopatka taka sama jak on. W ogóle nie przejmowała się losem dziewczynek. Chore babsko i tyle.
Zgadzam się że ...chore babsko...ale cóż,była mistrzynią kłamstwa,z właściwą sobie pedanterią "wyczyściła"dom i niestety trudno jej było udowodnić współudział.Ale jak jeszcze żyje to mam nadzieję że sumienie choć trochę ją jeszcze"pogryzie".