Szczerze mówiąc "You're beautiful" jest pierwsza azjatycką dramą jaka kiedykolwiek oglądałam. Jestem wielka fanką anime, zarówno odcinkowych jak i filmów pełnometrażowych, np. uwielbiam "Ruchomy zamek Hauru" Miyazakiego. Tą dramę polecił mi Gustomierz filmwebu i na początku podeszłam do niej dość sceptycznie. Z ciekawości oglądnęłam pierwsze dwa odcinki (na "rozgrzewkę" ; )) i przyznam, ze postać Go MI Nam irytowała mnie niezmiernie i zrobiłam sobie przerwę od dramy, gdyż zachowanie bohaterki było mi znane z anime haremówek, które lubię ale nie pasowało mi do serialu gdzie bądź co bądź grają "żywi" aktorzy. Jednakże byłam zaciekawiona tą historią, więc powróciłam do niej i była to jedna z najlepszych decyzji. Drama jest świetna, muzyka rewelacyjna a postacie mimo, ze przerysowane, dodają całości uroku.
Nie wspominając o tym, że ku mojemu zdziwieniu jestem absolutnie pod urokiem Hwang Tae Kyung'a.. ; )
W moim przypadku było podobnie :)
Wydawało mi się, że nie to nie będzie nic ciekawego, a tu zaskoczenie. Byłam wręcz sceptycznie nastawiona. Ot, jakieś słodkie byle co, zdawało się. A teraz zastanawiam się, po co następnego sięgnąć :)
ooo jest sporo fajnych dram,
jeżeli lubisz muzyczne trochę w klimacie YB to polecam Mary me, Mary! ,
jeżeli nie masz nic przeciwko romansu z nutką fantasy to obejrzyj Moja dziewczyna jest duchem Gumiho albo Secret Garden :)
lub moja druga ulubiona drama po Your'e Beautyful czyli KKotboda Namja, jeśli nie oglądałaś. Bardzo fajna jest także drama Can you hear my heart - moja trzecia ulubiona.... hehe.
Pzdr :)
Dzięki! Niektórych tytułów nie znam, pewnie niedługo je sprawdzę. Już właściwie wciągnęłam się w dramy na dobre :D
Najlepsze, że tam jest wszystko - czasem słońce, czasem deszcz. Jest z czego się śmiać, można też się wzruszyć. Schemat zazwyczaj podobny, ale mimo wszystko nie ma nudy, jak w europejskich i amerykańskich serialach. Może to zaskoczenie kulturowe, może coś jeszcze innego. W każdym razie, subiektywnie i stronniczo - jestem jak najbardziej za! :)
Ja jestem załamana, bo już lepszej dramy od You're beautiful chyba nie znajdę, szczególnie, że czasy szkolne dawno za mną i niespecjalnie podobają mi się te dziejące się w liceach...
Widziałam już trochę dram i szczerze powiedziawszy tą po paru odcinkach sobie odpuściłam.
Strasznie irytowała mnie główna bohaterka, i większość gagów była zwyczajnie nie śmieszna. Chłopcy też mimo potencjału granycjh przez nich postaci nie porwali grą.
Liczyłam na lekką i słodką dramę, ale niestety zawiodłam się i już raczej do niej nie wrócę.
Po części się zgadzam. Aktorzy grali karykaturalnie (ale to taka konwencja, więc można im to wybaczyć) i nawet przy scenach pocałunku stali jak kołki w płocie. Pominę już fakt, że przyszła zakonnica nie umie się porządnie przeżegnać i zamiast do Boga modli się do siostry przełożonej... Dla mnie na razie najlepsza koreańską dramą był "Coffee prince", tam przynajmniej były ciekawsze akcje...