Fabuła
Han Tae Hee (Joo Sang Wook) to prezes jednej z największych firm w Korei. Oficjalnie pewny siebie i dążący do perfekcjonizmu. Jednak prywatnie to mężczyzna, który choruje na "syndrom złamanego serca" i nie może pogodzić się z utratą ukochanej kobiety. Pewnego dnia na swej drodze spotyka niezbyt urodziwą i mającą problemy z nadwagą Sa Geum Ran (Ha Jae Sook). W wyniku pewnych zdarzeń Tae Hee zaczyna wierzyć, iż poznana kobieta może mu pomóc odzyskać swą wielką miłość (Wang Ji Hye). W zamian za zostanie jego asystentką funduje jej szereg zabiegów i operacji, dzięki którym zaniedbana Geum Ran zmienia się w kobietę z klasą o imieniu Sara (Han Ye Seul). Z czasem mężczyzna zaczyna czuć coś więcej do Sary, a ona przypadkiem odkrywa jego perfidny plan wykorzystania jej osoby... Czy oboje dadzą sobie szansę na szczęście? Czy Tae Hee zapomni w końcu o byłej narzeczonej?
Nic tylko czekać na dramę już nie mogę się doczekać.
Emisja: 01.11.2014 - 04.01.2015
Już wszystkie odcinki pojawiły się tej dramy. Po kilku odcinkach zapowiada się doskonale...
drama do połowy zabawna, fajne dialogi, scenki sytuacje, gra aktorska, a potem czym dalej tym gorzej tak od połowy
Mam takie samo wrażenie, na początku było ciekawie i zabawnie a naciągany wątek całkowitego wygojenia blizn 1,5 miesiąca po ogromnej operacji dało się jeszcze przełknąć. Do połowy całkiem zabawnie i można było czerpać przyjemność z oglądania. Jednak już przed obejrzeniem dramy widząc, że ma 21 odcinków można było się domyślić, że twórcy wrzucą jakiś wątek melodramatu komplikując niepotrzebnie wcale nieskomplikowaną sytuację - przebrnięcie odcinków gdzieś tak 15-19 wymagało naprawdę dużej cierpliwości od widza, na szczęście ostatnie dwa wróciły poziomem bliżej do pierwszych odcinków.
Zrobienie ze starszej i otyłej pani szczupłej piękności, już wydaje się pomysłem dość naciąganym.... Cały czas zadaję sobie pytanie - czy to jest w ogóle możliwe? A później to już całość jest bardzo "męczliwa"... Oglądam już tylko na "przesuwaniu w przód" tylko dlatego, że zostały mi 3 odcinki. Czy wytrwam? Nie wiem. Ale czy tak powinno być? Gdzie te czasy, gdy oglądało się wieloodcinkowe dramy w 3 dni? Czyżby zaczynało brakować Koreańczykom pomysłów? A może to ja oczekuję coraz więcej? Hmmm......
PS Czy Was też denerwuje Sang-wook Joo swoją paplaniną?
Mam dokładnie takie same odczucie jeśli chodzi o koreańskie dramy. Jeszcze parę lat temu mogłem oglądać je bez przerwy, ale od dłuższego czasu po prostu nie potrafię obejrzeć żadnej od końca, bo tak jak piszesz, od połowy robi się nudno. Na pewno jest po części tak jak piszesz, Koreańczykom brakuje pomysłów. Wszystkie dramy są do siebie podobne, najczęściej bogaty biznesmen zakochuje się biednej dziewczynie. Każda z dziewczyn ciężko pracuje, miała nieciekawą przeszłość, często rodzice albo nie żyją, albo siedzą w pace za długi lub długi spłaca córka(główna bohaterka). Prawie bym zapominał, w większości przypadków jest świetną gospodynią domową. To sprawia, że odechciewa się oglądać.
Ha ha dobrze napisane:)
Tak samo jest telenowelach zwłaszcza meksykańskich ten sam nudny schemat.
Raczej zawsze główna bohaterka jest biedna (bogate zdarzają się ale bardzo rzadko). Pracuje u bogaczy jest traktowana jak druga kategoria człowieka. Syn jej szefa interesuje się nią nie przeszkadza mu ,że jest biedna tylko, że jest inna od tych kobiet które znał. Zakochują się w sobie jak jego rodzice się dowiadują to ich rozdzielają.
Ona nie ma rodziców lub jest adoptowana ojciec nie mógł ją wychowywać bo siedział 20 lat nie słusznie oskarżony przez rodziców jej ukochanego spotyka ojca ale nie wie o tym.
Na końcu okazuje się ,że jest bogatsza od swojego byłego szefa i całej kancelarii prawnej ha ha:).
Dowiaduje się kto jest jej ojcem. Jej dawny ukochany chociaż miał sposobność nigdy ja nie zdradził ( lub to zrobił tylko raz) z tą drugą z którą rodzice kazali mu wziąć ślub. Jego żona okazuje się nie normalna zaczyna wariować bo on nie może zapomnieć o byłej próbuje pozbyć się jej ale bez skutku aż trafia do szpitala psychiatrycznego lub umiera na jakąś chorobę itd. Kochanowie się godzą i koniec w końcu ślub ha ha ;)
Jeśli chodzi o brak pomysłów to nie mogę się zgodzić - dwie stosunkowo nowe dramy czyli "pinocchio" i "w - two worlds" nie pozwalały mi się oderwać od komputera i obejrzałam każdą w jakieś dwa dni, a nie są to zdecydowanie moje klimaty, najbardziej lubię komedie romantyczne z mocnym naciskiem na komedię a w dwóch powyższych ani romans ani komedia nie są z pewnością głównymi celami, dużo akcji, dużo smutnych scen, ale głęboko łapiących za serce - a "pinnochio" skłania do głębokich refleksji na temat mediów :)
Właściwie zazwyczaj po ilości odcinków można z góry założyć czy w połowie zacznie się robić nudno czy nie - przy dramach max 16 odcinkowych zdarza się to dużo rzadziej niż przy 16+, około 12-16 godzin może idealnie pokazać powoli rozwijający się romans, przy 20 godzinach wiadomo, że trzeba wrzucić jakieś niepotrzebne sceny, żeby rozdzielić bohaterów i zwykle to zaczyna nudzić nas. A wyjątek tylko potwierdza regułę - "Pinocchio" ma 20 odcinków, ale tam akurat jest sensowny powód dla którego para powinna się rozstać ;)