„Miasteczko Middlemarch” to barwna, wielowatkowa powiesc przedstawiajaca losy Dorothei, dr. Lydygate'a oraz Freda.
Dorothea to rozsadna mloda kobieta, ktora nie wierzy w wielkie uczucie. Postanawia wziasc slub z rozsadku z podstarzalym juz Edwardem Casabonem. Dorothea ma nadzieje przy wsparciu meza, pomagac tym najbiedniejszym, na ktorych krzywde jest zawsze wrazliwa. Niestety maz okazuje sie posiadac inna wrazliwosc na cierpienie bliznich, a do serca Dorothei zaczyna pokac prawdziwe wielkie uczucie do Willa.
Dr. Lydygate jest oddanym calym sercem nauce, mlodym lekarzem, ktory postanawia poswiacic sie badaniom i eksperymentom medycznym. Jak latwo przewidziec plany te niweczy pewna piekna, zepsuta mloda dama.
Fred jest zagubionym mlodym mezczyzna, ktory nie posiada zadnych celow zyciowych poza zdobyciem reki biednej, ale madrej Mary. Dziewczyna odwzajemnia uczuce do mlodzienca lecz jest zbyt razsadna by je ujawnic.
Watki milosne splataja sie dodatkowo z watkiem walki o wladze w miasteczku.
Wszystko to sprawia, ze ksiazka choc trudna (posiada zbyt wiele opisow) jest zarazem niezwykle ciekawa. Lecz gdybym miala wybierac miedzy ksiazka, a miniserialem (ktory powstal na jej podstawie) wybralabym serial. Jest kwintensencja ksiazki, wiernie ja przedstawia, a jednoczesnie ubogaca dzieki wspanialemu doborowi aktorow. Polecam.