PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=37003}

Miasteczko Twin Peaks

Twin Peaks
1990 - 1991
8,5 118 tys. ocen
8,5 10 1 117685
8,6 55 krytyków
Miasteczko Twin Peaks
powrót do forum serialu Miasteczko Twin Peaks

--== bez spoilerów ==--

Pamiętam jeszcze ogromne wrażenie, pod jakim byłem po obejrzeniu pilotowego odcinka. Pamiętam, z jakim błyskiem w oczach oglądałem kolejne epizody pierwszego sezonu. I pamiętam aż za dobrze szok, kiedy zacząłem sezon drugi.
"Twin Peaks" zaczyna się wybornie. Widząc promujące serial nazwisko Lynch podchodziłem do niego ze sporymi obawami. Ostatecznie to przecież ten człowiek stworzył "Lost Highway" i "Mullholland Dr.". Tymczasem pierwszy odcinek okazał się być zupełnie realistyczny i logiczny. Boleśnie realistyczny i logiczny, powiedziałbym wręcz. Tak pełnego obrazu reperkusji czyjejś śmierci dotąd jeszcze na ekranie nie widziałem. Rozpacz matki, otumanienie ojca, pustka w sercu chłopaka, niedowierzanie przyjaciół i znajomych - wszystko to ukazano perfekcyjnie. Co więcej, z tej ogólnej żałoby stopniowo bohaterowie wyłaniają się jako przekonujące, oryginalne, pełnokrwiste postacie. Każda ma swoje problemy, marzenia, cele do zrealizowania i powiązania z innymi mieszkańcami Twin Peaks. A obok nich pojawia się przybysz, Dale Cooper, dla którego wszystko to, czego doświadcza, to niezwykły, sielankowy klimat drobnego miasteczka. Przez cały pierwszy sezon równolegle z zajmującą intrygą rozwijany jest obraz całego Twin Peaks i jego mieszkańców, czasami niepokojący, czasami zabawny (reakcje wielkomiejskiego agenta FBI na prowincjonalne zwyczaje, cudo!), często po prostu ujmujący. Wplecione w to wątki fantastyczne występujem z doskonałym wyczuciem czasu, nienachalnie, dodając interesującego smaczku całości. A wszystko to oprawione zostało wybornym aktorstwem praktycznie całej obsady i niepowtarzalną muzyką.
W drugim sezonie pozostaje z tego wszystkiego tylko oprawa. Tani melodramat, który wcześniej oglądaliśmy tylko na ekranie telewizorów bohaterów w serialu "Invitation of Love", coraz bardziej zaczyna przenikać główny nurt fabuły. Historia, którą spokojnie dałoby się domknąć w kolejnych ośmiu odcinkach, rozwleczona została na dwadzieścia dwa, i wychodzi to nie bez szwanku dla nastroju. Więcej, nastrój nierzadko znika zupełnie. Pomysły takie jak Wojna Secesyjna są po prostu prymitywnie głupie, nieśmieszne i mordercze dla klimatu. Co gorsza, w namnażających się wątkach pobocznych ginie ogólny sens historii, zaś mistyczne wstawki w lynchowskim stylu występują coraz częściej i częściej z każdym kolejnym epizodem. Postacie zatracają swoje pełne charaktery i albo robią się karykaturalnie przerysowane, albo zwyczajnie płaskie i nijakie. Chwytami melodramatycznymi twórcy próbują przenosić zainteresowanie na kolejny odcinek. Gdyby tak wyglądało całe "Twin Peaks", uznałbym je po prostu za kolejny kompletnie średniawy serial. Ale kiedy potencjał pierwszego sezonu jest marnowany w podobny sposób, nie ma mowy żeby nie mówić o rozgoryczeniu. Obejrzałem całość, ale zakończenie nijak nie wynagrodziło mi tego, co się stało w drugim sezonie.

ocenił(a) serial na 9
Pjotrus

podpisuje sie pod tym obiema rekami!! 1.sezon to cud !!! nigdy nie bedzie tak dobrego serialu, jest dopracowany perfekcyjnie, a akcja nawet na sekunde nie jest rozwlekana, tak jak to sie dzieje nagminnie w 2.sezonie, w ktorym to tak jak wspomniales postacie staja sie nijakie, inne niz w 1.sezonie, gdzie kazda oryginalnie blyszczala na tle pozostalych! 2.sezon to jakby inni ludzie :/ zawod ogromny, ale przynajmniej jest 1.sezon - majstersztyk!!!!

baduista

A ja uważam, że drugi sezon jest równie dobry jak pierwszy. Fire walk with me też wymiata.