Zacznę od minusów czy raczej tego co według mojego "odbioru" całości serialu w jakiś sposób nieco zazgrzytało.
1. Młody proboszcz - Kamil Szeptycki - Naprawdę kibicowałem tej postaci. Od momentu objęcia parafii był ustawiany do melodii jaką grał mu Pazera ale z czasem widać było przebłyski że jest potencjał aby wyrwać się z tych sideł. Szczególnie przy pochówku osób zmarłych na ebolę miałem nadzieję, że te granice o których mówił właśnie zostały przekroczone i zacznie się zwrot w relacjach z Pazerą. Niestety po śmierci jego ojca, gdy (jak zakładam) wiedział już o tym co stary Pazera nawywijał to nie był w stanie wybaczyć Nucie gdy chciał się pojednać. Sądziłem że oprócz smykałki do biznesu to jednak ma w sobie jeszcze i wiarę kapłana - tak to według mnie serial przedstawiał. Mówiąc Nucie że nigdy mu nie wybaczy zniszczył swoje kapłaństwo prawie doszczętnie. Konsekwencją takich słów jest utrata łaski uświęcającej, a co za tym idzie niemożność przyjmowania Komunii, spowiadania i odprawiania mszy do momentu spowiedzi i pojednania się z Nutą na co liczyłem w trzecim sezonie. Swoją drogą nie wiem jak to możliwie ale w pełnej obsadzie aktorskiej na filmwebie nie widzę Kamila Szeptyckiego !
2. Jakaś dziwna mięta do przedstawiania eutanazji. Pokazana jest w serialu jako godna i wręcz romantyczna decyzja człowieka. W kontekście świeckim - bez Boga to może w dużym uproszczeniu tak jest ale w kontekście chrześcijańskim to ogromna tragedia dla duszy ludzkiej i rodziny.
Poza tym serial petarda. Kapitalna gra aktorska, dobrej jakości dźwięk dialogów, zaskakujące zwroty akcji. Wiele wątków pobocznych których zakończenie bardzo mnie interesowała.
Samo zakończenie ... no cóż mam mieszane odczucia. Był i chyba nawet po tym zakończeniu jest potencjał na sezon trzeci ale jak nie powstanie to w sumie też będzie dobrze.