Serial ogólnie nie jest zły, trzyma się fabuły, wszystko w tych 10 odc. zostało zawarte, ale
najbardziej nie podoba mi się jak zrobili Wolanda, to praktycznie najważniejsza postać,a została
dobrana nie tak jak wskazywał na to opis w książce ... bardzo mnie to od początku denerwowało,
no i co jeszcze mnie irytowało to efekty "specjalne" no cóż...widać, że posiadali mały budżet...
jest jeszcze parę rzeczy,które nie przypadły mi do gustu, ale już nie będę ich wymieniać :).
Behemot - niesamowicie uroczy, jemu akurat nie trzeba mu było wielu efektów,gdyż właśnie ich
brak stanowi o jego uroku :D.
Ode mnie serial otrzymuje 5/10...niestety nie jestem w stanie dać nic więcej pomimo, że
uwielbiam Mistrza :).
Mam takie same odczucia co do Wolanda. A jeśli chodzi o efekty... Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek efekty "specjalne" (rzeczywiście to trzeba brać w cudzysłów) odrzucą mnie od filmu. Już chyba lepiej, gdyby obyli się bez nich. Powieść Bułhakowa jest niesamowita, ale ja nie poczułam jej klimatu w tym serialu, chociaż Bortko odtworzył książkę słowo w słowo. To taka ekranizacja dla uczniów, którym się nie chce czytać lektury. Poprawna ale nic poza tym.