Książki nie przeczytałem, zacząłem, ale nie skończyłem, więc nie wiem jak dane postacie miały wyglądać. Film z Gregorym Peckiem oglądałem jako bardzo mały chłopiec i też nie mógłbym porównać. Jednak trudno oczekiwać od filmu telewizyjnego jakichś fajerwerków. Kaszalot za duży to fakt, efekty komputerowe poniżej oczekiwań, ale zdjęcia jak i gra aktorska nie są takie złe. Jednak Hurt również nie podobał mi się w roli kapitana, jakoś do niej nie pasował. Hawk - racja coraz częściej ten sam wyraz twarzy, lepiej niech już się trzyma ról skorumpowanych lub styranych policjantów. Charliego Coxa jako aktora w ogóle nie trawię, ale reszta aktorów nie była już zła. Pomimo 3 godzin oglądnąłem bez znużenia. Ogromny minus należy się za szybkie, bezpłciowe zakończenie. Jednak po oglądnięciu tego miniserialu mam większa ochotę na film z 1956. Nie tylko by porównać, ale jeśli jest to 'surowy, mroczny dramat marynistyczny' jak napisałeś gdzie gra aktorska jest na tym poziomie co 'Bunt na Bounty' z Hopkinsem to muszę ten film obejrzeć.

"Bunt na Bounty" to jednak film z innej epoki, dużo młodszy, w sumie o czym innym... ale jeśli chodzi o staranność wykonania to bardzo podobny poziom. Oczywiście "Moby Dick" z 1956 trąci już trochę myszką, jest nieco teatralny, efekty specjalne są takie na jakie pozwalała ówczesna technika... ale film ma fantastyczny klimat, Peck jest genialny (chociaż w momencie premiery krytykom raczej się nie podobał). Zakończenie też jest dość pospieszne, ale takie po prostu było w powieści. Poza tym jest to bardzo wierna ekranizacja - wyłączając oczywiście rozdziały poświęcone szczegółowym opisom codziennego życia wielorybników, które zajmowały sporą część książki. Polecam bardzo!

Zgadzam się z tobą. Cały film bardzo słaby. A już Rola Hawka, to jakieś straszne nieporozumienie. Szkoda gadać... jak nie ma o czym mówić.

Hurt zagrał bardzo dobrze, a film w przeciwieństwie do wielu innych ekranizacji nie jest kiczem.

Ze wszystkich które widziałem, ta wersja jest zdecydowanie najbardziej kiczowata. A co do Hurta, to oczywiście poniekąd kwestia gustu, ale dla mnie jego rola to jest jakaś popelina, parodia po prostu... czytałeś ksiązkę?

no to na pewno nie widzialeś wszystkich, dla mnie film przyzwoity, ale bez szału. Książki nie czytałem, na pewno dlatego jesteś tak oburzony, bo pewnie w książce jego postać była inaczej przedstawiona. W tym filmie reżyser widział to inaczej, a Hurt zagrał wg mnie bardzo dobrze.

Książkę bardzo trudno się czyta dla mnie, opis na opisie. Nawet drzazga w beczce jest opisana i i jakie ma funkcje, które również są opisane.

Ale wy pieprzycie !.Film bardzo dobry.Ostatnio ogladalem na TVP2 !.Bardzo mnie zaskoczyl.Bardzo dobry klimat.Swietni aktorzy.Jak dla mnie najlepszy film o Moby Dicku !

Pełna zgoda, każdy kto czytał książkę nie oceni tego filmu wysoko. Książka składa się z dwóch warstw: filozoficzne rozważania i opisy polowania, oprawiania i tego wszystkiego co się robi z upolowanym wielorybem oraz opisy sprzętu, statku i całej roboty wielorybnika. W tym filmie obie te warstwy zostały potraktowane po macoszemu, a skupiono się tylko na białym wielorybie i szalonym kapitanie. Słabizna.