Ta, wiem, ze ma traume przez traktowanie wczesniej, ale ona sama doszukuje sie we wszystkim tylko zlych stron, tylko robienie z siebie cierpietnicy. A powinna pod wplywem cierpienia miec jednak choc odrobine godnosci wbrew wszystkiemu i przede wszystkim powinna wreszcie sluchac co inni mowia do niej i co jej mowia i ze traktuja ja inaczej, ale nie, musi pierdzielic za kazdym razem. Ja wiem, ze przepraszanie kobiety za wszystko, ren i li, to motyw konfucjanski, ale naprawde to jest tutaj juz tak przesadzone, tak wkurzajace, ze nie da sie tego ogladac, a glownej bohaterce zyczy sie z calego serca, zeby wreszcie sobie palnela w leb i przestala meczyc siebie, otoczenia i widza.