odcinek wzgledem poprzedniego tak, ale produkcja (jak dotad) nie ma podjazdu do reszty seriali mcu
Zgadzam się. Najgorszy serial od Marvela. Tak napompowali ten balonik i myślą że ludzie wszystko łykną.
Brak powiązań z MCU
Brak fabuły
Nuda
Główny bohater irytujacy
Brak ciekawych postaci ogólnie
Obejrzałem te dwa odcinki i w sumie nie wiem o czym to jest. W ogóle nie zachęca żeby oglądać dalej. Wszystko takie przekombinowane, nijakie. Brak porządnego origin story.
Ogólnie jak chcieli nowego bohatera to trzeba było zrobić film.
bo? Bo inni mają czelność miec inne zdanie niz Ty? Gust jest jak dupa - każdy ma swoj. Nie mam pojecia o komiksach bo ich nigdy nie czytałem, ale serial na razie jest intrygujacy, porusza cos co uwielbiam historie starozytna Egiptu, ale Steven mam ochote urwac mu glowe, tak jest irytujacy... Wiec zluzuj troszke gumke w gaciach kolego i pozwol innym miec wlasne, zawsze subiektywne zdanie
Nie, nie dlatego, a gumke w gaciach mam luźną ;) Argumenty wypowiadającego sie wyżej są takie że jakby napisał "nie bo nie" to wyszłoby na to samo, a takie argumenty to żadne argumenty. Napisałbym więcej jednak widze że ktoś napisał bardzo dobry komentarz niżej z który sie zgadzam. PS. wybacz że tak dopiero teraz pisze, ale od czasu mojej wypowiedzi nie zaglądałem na filmweb...
qrva, stary to nie do Ciebie było... Stary boomer podpiął się nie pod tą wypowiedź... :) Bredniami określiłeś wypociny Marcin 5800 i absolutnie się z Tobą zgadzam... Ech starość nie radość ;) Sorki
na co komu kolejne powiązania z MCU? niech to będzie (chociaż na razie) produkcja osobna, niepowiązana z resztą. brak fabuły, chociaż ciężko mi zrozumieć ten zarzut, pewnie spowodowany jest tym, co zwykle - czyli najpierw ustalili liczbę odcinków, potem wzięli się za pisanie scenariusza. typowo. jeden z bardziej ciekawych bohaterów, to na pewno. nie potrzebujemy kolejnego ociekającego patosem Kapitana Ameryki ani jakiegoś żartownisia w postaci Iron Mana. naprawdę, Marvel potrafi przenieść na ekran postaci w sposób niewiarygodnie wyniosły. tutaj podobał mi się wewnętrzny konflikt głównego bohatera: oddać kontrolę Marcowi, aby mógł mordować tych 'złych' czy zmniejszyć swoje szanse na przeżycie, ale mieć czyste sumienie? ciągłe zagubienie, strach i niezrozumienie sytuacji oraz niezrozumienie ze strony innych. swoją drogą, świetnie oddał te emocje Oscar Isaac. ogółem, postaci nie ma zbyt wielu, ale Steven/Marc i Harrow są intrygujący, a to mi wystarcza na początku. a kiedy słyszę słowo "przekombinowany" w kontekście filmów i seriali, przychodzi mi na myśl dużo produkcji, natomiast nie potrafię zrozumieć w jaki sposób ta jest przekombinowana. nawet nie trzeba myśleć zbyt dużo. ostatni zarzut, do którego chciałem się odnieść, to brak origin story. sorry, ale nikt nie chce oglądać, po raz dwudziesty, jak chłopaka gryzie radioaktywny pająk a potem mordują mu rodziców.
To teraz po seansie czwartego odcinka proszę ładnie przeprosić twórców i przyznać uczciwie, iż mamy do czynienia z arcydziełem. W końcu mamy serial MCU, który stoi na własnych nogach, a nie, że opiera się na cameosach innych postaci jak Mandalorian i nie jest tylko trampoliną do wprowadzania nowych charakterów. Od kiedy ganiamy twórców za pójście własną ścieżką ? Jeśli interesują cię tylko powiązania z MCU, to nie oglądaj serialu, tylko poczekaj na scenę po napisach w ostatnim odcinku, bo pewnie wyskoczy tam Blade, który zaoferuje współpracę lub Gorr, który pozarzyna egipskich bogów i będziesz zadowolony. Jasny gwint, ludzie…