Co dolega Elliotowi?
Niektóre sceny wskazują, że to klasyczna schizofrenia. Elliot widzi swojego nieżyjącego ojca, rozmawia z nim, podczas gdy on zwyczajnie nie istnieje. Potwierdza to najdobitniej scena na cmentarzu, w którym Darlene i Angela pytają go o to, z kim rozmawia.
Inne sceny wskazują, że Elliot cierpi na rozdwojenie osobowości. Chodzi mi przede wszystkim o sytuacje, gdy Mr. Robot spotyka się/rozmawia/wchodzi w interakcje z osobami trzecimi, gdy Elliota nie ma w pobliżu - np. o spotkanie z Tyrellem w limuzynie.
Nie jestem ekspertem w dziedzinie psychiatrii, ale to są chyba zupełnie niezależne jednostki chorobowe, więc trochę nie łapię zamysłu reżysera. Najpierw przez kilka odcinków pojawiają się wyraźne sugestie, że Mr Robot jest schizofrenicznym wyobrażeniem Elliota. Potem dostajemy dawkę dowodów na to, że Mr. Robot egzystuje w całkowitym oderwaniu od Elliota (spotkanie z Romero w szklarni). A na końcu (na cmentarzu) dowiadujemy się, że Elliot jest Mr. Robotem.
Oznaczałoby, że czasami jest tylko sobą.
Czasami jest tylko Mr. Robotem
Czasami jest zarówno sobą, jak i Mr Robotem (sceny w salonie gier)
Chyba nie do końca nadążam za reżyserskim zamysłem.
To już pytania do specjalisty, czy jest na sali lekarz psychiatra :-) ?
Osobiście uważam, że twórcy Mr Robot nie studiowali książek medycznych a po prostu naoglądali się Fight Clubu i zwyczajnie przenieśli ideę Tylera Durdena do swojego serialu lekceważąc kontekst medyczny. O ile pamiętam to Tyler Durden również wchodził w interakcje z osobami trzecimi, także mamy tu w zasadzie pełną analogię.