Właśnie obejrzałam pierwszy odcinek 2 sezonu i nie wiem co myśleć. Pierwszy sezon pochłonęłam bardzo szybko i byłam zachwycona. Czekałam bardzo na drugi sezon jak rozwiążą to co po finale 1 serii było wielka niewiadomą. Ale po tym odcinku nadal więcej jest pytań niż odpowiedzi. Jakie są wasze opinie o tym odcinku? Jak myślicie jak rozwiążą sprawę z Welikiem?
Albo Elliot znów stracił kontakt z rzeczywistością i Tyrell wcale nie dzwonił.
Ale mam nadzieję że Wellick żyje i ma się dobrze , to najbarwniejsza postać serialu dla mnie.
Oby żył bo wszyscy sie spodziewają że Elliot wyciągnał pistolet z tego popkronu i go zabił a tu jednak żyje czyli bardziej nieprzewidywalne
Takie same mam odczucia,pierwszy sezon po prostu wciągał na maksa,zas po dwoch odcinkach drugiego sezonu jest bardzo niemrawo....
Po trzech pierwszych epizodach drugiego sezonu muszę stwierdzić, że nie jest dobrze. Miałem nadzieję, że Elliot zaakceptuje swoją naturę i nie będziemy ponownie oglądać jego wewnętrznej walki (przynajmniej nie w takim natężeniu), a serial skupi się bardziej na zobrazowaniu skutków ataku w realnym świecie. Druga seria aż prosi się o reset i zmianę kierunku, bo o ile wcześniej obserwowanie zmagań Elliota miało swoje uzasadnienie w fabule, tak teraz jest po prostu męczące i bezcelowe. Na tą chwilę dostajemy powtórkę z pierwszego sezonu, ale bez tego co najlepsze, czyli bez tej tajemnicy i elementów zaskoczenia.
Mnie tez juz mecza i nudza te jego schizy. Ile mozna? Jak widzę Slatera to mam ochote wylaczyc serial. Denerwuje mnie
dokładnie, pierwszy sezon wciągał, drugi męczy i nudzi. Najbardziej męcząca jak piszesz jest batalia Elliota ze swoim umysłem. Trochę daje się odczuć, że końcówka trzeciego odcinka niesie ze sobą nadzieję, że ten wątek będzie chylił się ku końcowi, Elliot w końcu zrozumiał, że kontrola to iluzja i może zaakceptuje "rzeczywistość" taką jaka jest. Łudzę się, że w końcu dadzą już sobie spokój z jego schizami i ruszy akcja pełną parą. Na razie choć nie sądziłam, że to napisze ciekawy wydaje się być wątek Angeli, która w pierwszym sezonie irytowała Mnie do granic możliwości, w tym sezonie prezentuje zupełnie inne oblicze, więc może być ciekawie. Jak dotąd najbardziej podobała Mi się scena, kiedy pani mecenas przytacza jej tą historyjkę z laską, która rozkminia nad sexem za milion dolarów, podsumowała krótko i zwięźle co myśli :)